Ads 468x60px

niedziela, 1 czerwca 2014

Żyję i oglądam dmuchane penisy


Monachium, Marienplatz i ratusz

No więc żyję. Jeszcze. Nawet jeśli wieczorami, mimo składanych sobie solennych obietnic, nie jestem w stanie popełnić najmniejszego nawet wpisu na blogu, skręcana ostrą awersją do klawiatury i monitora, wyjałowiona po obligatoryjnych siedmiu stronach tłumaczenia, które to pensum narzuciłam sobie, żeby zdążyć i dotrzymać szalonego terminu (dlaczego ja to robię?!), to jednak ciągle żyję. A nawet znajduję energię i skrupulatnie wyskrobuję resztki czasu na dekadenckie spacery po Monachium.

Miasto dławi się od turystów. Nawet jeśli osierocona Theresienwiese przeczy tym słowom i straszy trochę (lub koi, to zależy od punktu widzenia) ogromną, pustą przestrzenią. Już za miesiąc zaczną się tu uwijać budowniczowie piwnych hal, w których pod koniec września poleje się płynny chleb z pianką, wprawiając jeszcze większe rzesze turystów i miejscowych w chmielowy rausz. Do tego czasu Wies´n przypominają kamienną pustynię, po której hula wiatr i tylko czasem przemknie jakiś rowerzysta.

Theresienwiese, 31.05.2014
Zupełnie inaczej jest w ścisłym centrum. Tam każdy spłacheć zieleni wykorzystuje się do leniuchowania i wypoczywania - czilowania, jak się dziś mówi.

Monachium, Marienhof
Jedni leżą, inni siedzą i gwarzą, wciągając złote płyny i smakowite wurszty. Każdemu według potrzeb.
Monachium, Viktualienmarkt
Viktualienmarkt przyciąga jak zawsze bachusową rozwiązłością, orgią kolorów, zapachów i smaków. Uwielbiam to miejsce. Cieszę oko, bo na więcej nie pozwala wrodzone lenistwo i niechęć taszczenia lukullicznych wyrobów przez pół miasta.

Viktualienmarkt, stragan z serami
Choć jak tak patrzę na te sery, to żałuję, że nie wzięłam paru śmierdziuchów. Byłoby jak znalazł po męczącym dniu, do kieliszka dobrego spätburgundera.

Viktualienmarkt, smakołyki na ostro
Do tego odrobinę antipasti i coś ostrego na ząb...

Viktualienmarkt, stragan z ziemniakami
... a żeby nie było, że tu same luksusy - wiktuałem może być również żywność przyziemna (a właściwie podziemna), siermiężna, słowem - kartoflana.

Monachijski oryginał
Ach, z jaką łatwością to miasto oszałamia i zachwyca przyjezdnych! Z jaką bezwstydną oczywistością czaruje i wprawia w zdumienie!... I ma czym. Na każdym rogu jakiś miejscowy dziwoląg, wszędzie miejscowy folklor, manifestowany naturalnie i z wrodzonym wdziękiem.

Monachium, Odeonsplatz
Wdzięku nie brak zresztą i przyjezdnym, jak choćby amerykańskim turystom, wędrującym po mieście z własnym saturatorem oraz wyposażeni w odpowiednią odzież.

Odsapa w cieniu ogrodów królewskich
Po odsapie w chłodzie ogródów królewskich nastąpił odwrót - czekały jeszcze dwie z siedmiu upierdliwych stron.

Jeszcze dobry tydzień i powrócę - mam nadzieję - w glorii i chwale, gotowa nękać Was kolejnymi notkami o książkach, o tłumaczeniu, a także o tym, jak tu się w ogóle żyje (taki sobie nowy cykl zaplanowałam). A teraz wybaczcie, jestem w trakcie trzeciej stony (z siedmiu)...

19 komentarzy:

  1. Marienplatz przepiękny.
    Architektura katedr niemieckich bardzo mi się podoba. Są takie bardziej finezyjne niż nasze.
    Z przyjemnością powędrowałam za Tobą po Monachium.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na architekturze średnio się znam, ale w Niemczech rzeczywiście jest sporo fajnych katedr. Tylko to, co widać na pierwszym zdjęciu, katedrą nie jest - to Nowy Ratusz, zbudowany w stylu neogotyckim. Moja znajoma przewodniczka Ania z Monachium pewnie mogłaby Ci opowiedzieć więcej;-)

      Usuń
    2. A zupełnie przypomina katedrę. No przecież pod zdjęciem jest napis. Ale zj jestem gapa.

      Usuń
    3. E, tam, zaraz gapa... Można przecież przeoczyć ;-)

      Usuń
  2. Ładne tempo sobie narzuciłaś... Powodzenia! Na marginesie, skończyłam wczoraj "Między teraz a wiecznością" - gratuluję kolejnego świetnego przekładu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tempo jest spore, a ja już zmęczona, bo poprzednie dwie książki też tłumaczyłam znacznie szybciej niż zwykle. No, ale może teraz uda mi się odpocząć, zebrać siły, przetasować priorytety i w ogóle...
      I dziękuję za miłe słowa:-)

      Usuń
  3. Tylko ty potrafisz nie pisać tak długo, a potem tak po prostu walnąć tytułem... :D Piękny wpis, który mi przy okazji uświadomił, że mój o Wiedniu cz. II się nie ukazał :/. Czekam na Twój kom bak z jakimś wielkim odkryciem książkowym dostępnym u nas po polsku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czekam na relację o Wiedniu :-)
      Tytuł przyszedł mi do głowy, kiedy tylko zobaczyłam tego gigantycznego penisa... Chyba tylko Amerykanie są zdolni do czegoś takiego ;-)

      Usuń
  4. Dziękuję za urokliwy spacer po Monachium. :) Życzę, aby ciężka praca, którą obecnie wykonujesz, przyniosła satysfakcję i zadowolenie!
    P.S. Wydaje mi się, że dzięki tytułowi będzie to rekordowy pod względem odwiedzin wpis. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa i życzenia - satysfakcja jest, szczególnie jak już się weźmie wydrukowaną książkę do ręki... Na to trzeba będzie jeszcze poczekać, ale już się cieszę :-)
      Z tytułem to nie wiem, czy nie strzeliłam sobie w stopę, bo potem pojawia się zawsze mnóstwo obrzydliwego spamu. Zobaczymy :-)

      Usuń
  5. A już myślałam, że się wybrałaś do Japonii na festiwal penisa.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, po takie prozaiczne rzeczy do Japonii?...

      Usuń
  6. Po takim spacerze Monachium kusi, pewnie nie tylko mnie :)
    A nowy cykl Twoich postów z miłą chęcią przeczytam. Nie ma nic ciekawszego od informacji o ludziach i ich zwyczajach w różnych zakątkach świata :) No chyba, że info o książkach he he. Poproszę o nowości z listy bestsellerów wydanych w Niemczech :)
    opty2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dźgasz moje sumienie... Noszę się z wpisem o nowościach i bestsellerach niemieckich od paru tygodni już. Pocieszam się, że za tydzień powrócę do świata żywych i wtedy ponadrabiam wszystkie zaległości :-)

      Usuń
  7. Ech... wróciłbym sobie z wielką chęcią do Monachium:) Bardzo podobało mi się mieszkanie tam i życie. A byłem zimą. Jakież cudne to miasto musi być latem:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też chcę do Monachium.
    Już zapomniałam jak tam jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Monachium jest piękne o tej porze!

    OdpowiedzUsuń