Ads 468x60px

piątek, 20 stycznia 2012

Tomasz Konatkowski "Wilcza wyspa"

Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2008
Język: polski
Ilość stron: 426

O autorze:
Tomasz Konatkowski (ur. 1968)autor kryminałów, tłumacz; studiował fizykę i informatykę. Zadebiutował w 2007 roku powieścią "Przystanek Śmierć", powieścią rozpoczynającą cykl warszawskich kryminałów z komisarzem Adamem Nowakiem. Rok później ukazała się "Wilcza wyspa." Obie części zostały nominowane do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jego powieści były tłumaczone na język niemiecki i włoski.

Na fali opętania kryminałami zakotwiczonymi w warszawskich realiach kupiłam "Wilczą wyspę" i pełna euforii rozpoczęłam lekturę. Z pałającymi policzkami rozpoznowałam kolejne miejsca, o które zahacza fabuła - nic tak nie dodaje smaczku, jak znajome okolice pokazane w czytanych książkach. Te miejsca nad Wisłą, ten klub wioślarski przy Wale Miedzeszyńskim! Przecież ja tam jeździłam rowerem się opalać... Wraz z kolejnymi pochłanianymi stronami euforia zaczęła jednak maleć, ustępując narastającej irytacji, znudzeniu i w końcu kompletnej niechęci do kontynuowania lektury.


Okładka niemieckiego wydania
  Ale po kolei. "Wilcza wyspa" to drugi tom z cyklu powieści o warszawskim komisarzu o oryginalnym nazwisku Adam Nowak. Facet po przejściach, trochę oryginał, postać autentyczna i intrygująca. I to jeden z nielicznych plusów "Wyspy". Trupy są dwa: jeden to zwłoki chłopaka, wyrzucone na brzeg na jednej z nadwiślańskich przystani, jak się wkrótce okazuje, syna szwedzkiego przedsiębiorcy, robiącego interesy w Polsce, drugi to Hindus, prowadzący jakąś działalność gospodarczą. Zaczynają się spekulacje - czy te dwa morderstwa są jakoś powiązane? Czy w zbrodniach maczała palce mafia? A może zbrodnie miały charakter osobisty? Związane były z prywatnym życiem ofiar? Ciekawe, prawda?... Tyle że na tym kończy się świetny potencjał tej książki. Bowiem wyjątkowo dobry początek gubi się gdzieś po drodze w niekończących się opisach warszawskich zakątków (no owszem, fajne, ale... ile można?), banalnych dialogach o bzdetach, nie wnoszących niczego do fabuły i wydarzeniach, które coraz bardziej zaciemniają sytuację, aż w końcu kompletnie nie wiadomo, co, kto i dlaczego. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, jakkolwiek niechętnie wydaję taką opinię (tak, chciałabym wreszcie przeczytać jakiś REWELACYJNY polski kryminał), to niestety, książka jest po prostu nudna. Nudna i zagmatwana, a autorowi nie udaje się zachęcić czytelnika do zabawy w rozplątywanie tej gmatwaniny. Miał pan Tomasz dobry pomysł, ale wykonananie.., cóż daleko mu do mankelli, do których powieść była porównywana.
Warto jednak wspomnieć, że książka ukazała się również w Niemczech, przechodząc bez większego echa (raptem jedna opinia na Amazonie, zaskakująco pochlebna, której autor skarży się jedynie na mnogość i jednakowe brzmienie polskich nazwisk...:-)).
Moja opinia: 3/5 (jedna gwiazdka za Warszawę, jednak, i te Wały Miedzeszyńskie...)

"Baza recenzji Syndykatu ZwB"

10 komentarzy:

  1. A ja się właśnie przymierzam do tego Konatkowskiego. Wcześniej czytałam Przystanek śmierć i podobał mi się, chociaż w jakąś dziką ekstazę mnie nie wpędził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie znam tego "Przystanku"... Ale po "Wyspie" jakoś zupełnie mnie do niego nie ciągnie.

      Usuń
  2. Nie znam autora,, kiedy nadarzy sie okazja, z pewnością sięgnę po książki tego autora :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że ja zwróciłam uwagę na niego tylko dlatego, że widziałam przekłady w niemieckich księgarniach.

      Usuń
  3. Polski kryminał, hmmm
    Może Tokarczuk i jej "Prowadź swój pług przez kości umarłych"? Mnie się podobało :)
    Autora opisywanej tutaj książki nie kojarzę niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano, polski. Nie ma chyba zbyt wiele pozycji z tego gatunku, które wyszły spod piór polskich pisarzy, które by mnie zachwyciły i miałyby potencjał na sukces na innych rynkach. A Tokarczuk sobie zapamiętam, choć dotychczas nie pałam miłością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jednak wyjątkowo zaczęłam czytać od pierwszego tomu (wyjątkowo, bo zwykle przypadkiem zaczynam serie od środka), który jest lepszy niż "Wyspa", ale i tom drugi mi się podobał. Zgadzam się, że autor w drugiej połowie książki zaczyna za bardzo kombinować, ale czytało mi się dobrze w czasie sesji. Ale to trochę podejrzane jest, kiedy wchodzi się na 10 blogów, gdzie jest recenzja tej samej książki, i wszyscy zachwyceni ;)
    A w kategorii polskich kryminałów polecam Krajewskiego - cykl wrocławski. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak często jest, że po pierwszym udanym tomie drugi nie dorasta do poprzeczki. "Przystanek" zdaje się i w Niemczech zebrał lepsze recenzje.
      A swoją drogą, masz rację z tymi pochlebnymi opiniami na blogach... :-).
      Krajewskiego czytałam na razie tylko "Liczby Charona" i mimo rozbieżnych opinii całkiem mi się podobało.

      Usuń
  6. Też nie znam i nie słyszałam do tej pory.Zastanawiam się czy zamówić, i jeśli tak to w której wersji? też mnie niestety, polskie kryminały nie zachwycają, tak trochę jakby były pisane w/g szablonu.
    Kilka pozycji Krajewskiego czytałam, właśnie cykl wrocławski, ale nie potrafię się z takim stylem zaprzyjaźnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radziłabym, jeśli zamawiać, to w wersji oryginalnej! Może nie jest to najlepszy polski kryminał, ale jak ktoś lubi literaturą kryminalną, to dla samych smaczków polskich na pewno warto przeczytać.

      Usuń