Ads 468x60px

sobota, 1 grudnia 2012

Anna Kańtoch "Czarne" - o miodowozłocistych strugach bezczasu

Wydawca: Powergraph
Seria: Kontrapunkty
Data wydania: 5 października 2012
Liczba stron: 272
Cena: 34 zł

Piękna, prawda? Piękna okładka i piękna kobieta... Obie wytłumione, spokojne, owiane mgiełką tajemnicy. I to samo da się powiedzieć o zawartości tej książki - kolejnej pozycji wydanej w serii Kontrapunkty, mającej prezentować prozę nieschematyczną, niedającą się zaszufladkować, innowacyjną. 

Anna Kańtoch nie jest postacią nieznaną na polskiej scenie fantastycznej - znawcy gatunku zapewne skojarzą ją z rozpoczętym cyklem "Przedksiężycowi", który utknął na skutek rozmaitych zawirowań wydawniczych, a może zwykłego pecha, a także z wieloma nagradzanymi opowiadaniami. Nie ukrywam, że na jej nową powieść czekałam, nie wiedząc zupełnie, czego się po tym tajemniczym tomiku spodziewać.

I faktycznie, powieści tej nie da się łatwo oetykietować. Jej akcja zawiązuje się w roku 1935, w nadmorskim kurorcie, gdzie w sanatorium dochodzą do zdrowia rozmaite poharatane i niespokojne dusze. Piszę: akcja, a tymczasem samo to słowo jest już zaprzeczeniem tego, co nas czeka - bo to nie jest akcja, nie komiksowe szybkie sekwencje obrazów czy pulsujące dynamiką ciągi wydarzeń, kumulujące w wybuchowym finale. O wiele bardziej mamy tu do czynienia z rozsypanymi kawałkami mozaiki, które czytelnik spokojnie i mozolnie składa w jedną spójną całość, choć i słowo "spójny" zdaje się tutaj zgrzytać. Opowieść ta nie toczy się spójnie i linearnie, bowiem już po kilku początkowych scenach w nadmorskim miasteczku lądujemy w innych miejscach i w innym czasie - w Czarnem, położonej na pustkowiu wsi, gdzie rodzina naszej bohaterki od lat spędza wakacje, wypoczywając od tętniącej życiem Warszawy - choć i w niej spędzimy trochę czasu, w Czarnem odległym, leżącym we wspomnieniach i Czarnem teraźniejszym, gdzie czas wykonuje dziwną pętlę. Czas, który w zadziwiający sposób przyspiesza i cofa się, biegnie nierównym rytmem, gubi się i odnajduje w kilku strugach, powtarza cyklicznie na wzór muzycznego ronda, a czasem nawet rozlewa się w słonecznym bezczasie.

Pokrętne, co? Zgadza się, autorka nie ułatwia czytelnikowi zadania, bawi się z nim w gmatwanie i rozplątywanie czasowych strun, niedopowiadając i dając spory margines na własne interpretacje. Dla niektórych opowieść ta może się okazać obyczajową, spokojnie snutą historią, dla innych rzeczą o wspomnieniach i ich mocy, o powrocie do beztroskich lat i pachnących ciastem i swobodą lat dzieciństwa, dla jeszcze innych czystą, choć pozamainstreamową fantastyką z mroczną tajemnicą w tle, a kto inny będzie śledził wyłącznie kryminalny wątek. Sposobów na czytanie tej powieści jest bardzo wiele, a każdy z nich prawdziwy.

To bardzo zmysłowa opowieść - a nie mam tu wcale na myśli czystego erotyzmu, a raczej auto- czy homoerotyzmu, bo ten również tu występuje. Z każdej strony kipi fala doznań: kolorystycznych, smakowych, dźwiękowych. Te świetlne słoneczne gry, bursztynowości, złociste miody i soczyste zielenie, ten ciężki zapach wilgoci i deszczu, który pada niemal w każdej scenie, przeplatany z rozmaitymi odcieniami i rozmaicie intensywnymi promiemi słońca. "Zrywa się wiatr - słyszę, jak przedziera się przez korony świerków, strącając resztki wilgoci, szelest kropli w poszyciu jak gwar skrzacich rozmów otaczający mnie na ulotną chwilę"... Słyszycie to? To jest rytm tej powieści, jej sól i przyprawa. Trzeba umieć czytać poezję, by rozkochać się w tej książce - nie znajdą w niej niczego dla siebie zwolennicy konkretnej, jednoznacznej prozy. 

To w końcu dla kogo jest ta pozycja? Dla poszukujących inności. Dla tych, którzy lubią eksperymenty. Dla tych, którzy kochają soczysty, elegancki, piękny język. Na pewno nie na każdą półkę. Ale na taką, na której stoją te książki, które nie pasują na żadną inną...

Moja ocena: piątka, z niewielkim minusem (5-/5). 

20 komentarzy:

  1. Bardzo skrupulatna i ładna recenzja. Choć ładna nie jest tu właściwym określeniem (ładne to mogą być kaczątka lub kurczaczki), ale z braku lepszego słowa musiałam go użyć. Książka raczej nie dla mnie, aczkolwiek miło poczytać jak zachęcasz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, ładna jak kaczątko to ona rzeczywiście nie jest;-)

      Usuń
  2. Wysmakowana recenzja...a ja uwielbiam takie smaczki. Chętnie zagubię się pośród tych szelestów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle znakomita recenzja.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje półki raczej nie przyjęłyby tej książki zbyt dobrze, więc na razie sobie daruję :) Mam wrażenie, że lektura byłaby dla mnie po prostu zbyt trudna, żeby być przyjemną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że podobne odczucia do moich, to dobrze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z "must have & must read" na mojej liście, acz ciągle mi się ten zakup odwleka. Ale wydaje mi się, że książka ma dużą szansę mi się spodobać - lubię takie dziwne, pokrętne, a zarazem misterne językowo pozycje - więc kiedyś na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest specyficzna i rozumiem osoby, które nie mają na nią chęci, albo nie są zachwycone lekturą. To nie jest codzienna strawa:-)

      Usuń
  7. Okładka stylowa, a treść również wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię książki z tej serii :) Są naprawdę fajnie wydane. Z chęcią sięgnę :) Powinna przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze opowiadania Twardocha z tej serii, też jestem ich bardzo ciekawa.

      Usuń
  9. Na pewno nie na moją półkę... Ale okładka niesamowita, to fakt. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo trafnie napisałaś o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka trafiona w punkt, przyciąga uwagę... O książce czytałam już u Felicji:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile ludzi, tyle opinii :-). Ja się bardzo rozczarowałam zakończeniem i pomysłem autorki na tę historię. Za to podziwiam jej język, poetycki styl. Czekam na fabułę będącą godnym następstwem jej opowiadań o Domenicu Jordanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie jest w sumie takie, że nie daje jednoznacznej odpowiedzi, albo że ta odpowiedź jest inna, niż się człowiek spodziewał... Ten minusik w mojej ocenie trochę się z tym wiąże.

      Usuń
  13. Wielkie mam oczekiwania w stosunku do tej książki. Czytając pozytywne recenzje mam wrażenie, że idealnie wpasowuje się w moje upodobania, a do negatywnych podchodzę z dystansem, bo przecież mi się może spodobać. Aż strach się rozczarować :)

    OdpowiedzUsuń