Ads 468x60px

wtorek, 3 lipca 2012

Mariusz Czubaj "Zanim znowu zabiję" - playlista XXL

Wydawnictwo WAB
Mroczna seria
Premiera: maj 2012
Liczba stron: 288
Cena: 36,90 zł



Nie macie dosyć tego całego futbolu?... A może brakuje Wam cowieczornego misterium z łaciatą skórzaną kulą w roli głównej?... Tak czy siak, bez piłki się nie obejdzie - nie w przypadku najnowszej powieści Mariusza Czubaja z Rudolfem Heinzem, polskim profilerem (a tak, mamy takich!) i arcymistrzem metafory, jak sam o sobie mawia. 

Cierpiących na futbolową awersję od razu uspokajam - to się da czytać i bez wielkiej namiętności dla piłki, czy sportu w ogóle, nawet jeśli powieść zahacza szerokim skrzydłem o piłkarskie rewiry. Mariusz Czubaj po prostu wstrzelił się w to, czym przez ostatnie tygodnie żyła Polska, licząc może trochę na porwanie i poniesienie przez futbolową falę. Po stronicach powieści nie skaczą jednak małe piłeczki... ale wyłaniają się z nich demony przeszłości. Tym razem Heinz będzie musiał się zmierzyć z kilkoma z nich - z Inkwizytorem, psychopatycznym zbrodniarzem, który raz już miał go w swoich szponach, a teraz, po ucieczce z psychiatryka, zamierza zapewnie dokończyć dzieło - w tym dzieło zemsty na Rudolfie, z piłkarską przeszłością paru podejrzanych, bowiem trop, który podejmuje nasz profiler, prowadzi w chlubne lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, a także z osobistym demonem numer jeden - własnym ojcem marnotrawnym, który po latach milczenia i nieobecności zwraca się do syna o pomoc w wyjaśnieniu zagadkowej samobójczej śmierci Jacka Kosa, piłkarza polskiej kadry.

Wątków jest kilka, a Heinz podejmuje śledztwo prywatnie, śmigając po Polsce to do Sandomierza, to do Warszawy, to do Darłowa, zbierając kawałki układanki i nie odrywając swego tropicielskiego nosa od śladu dziwnej sprawy o kryptonimie ZZZ, nawiązującej do słów, które skreślił zabójca, pozostawiając przed laty list: "Zróbcie to. Zanim znowu zabiję". Co krok pojawiają się tu nowe odsłony, które sprawiają, że w kręgu podejrzanych znajdzie się również własny ojciec Heinza. Intryga jest zgrabnie zakreślona, o przyjemnym stopniu zagmatwania, logicznie poprowadzona i rozwiązana, ale, prawdę mówiąc, niezbyt porywająca. Nie poniosła mnie przy lekturze tej książki żadna fala, nie obgryzałam paznokci i nie zarywałam nocy, by dowiedzieć się, kto jest mordercą. Parę wątków rozczarowało sztampowością i przewidywalnością - ten Inkwizytor! - i trochę się ten ukłon w stronę amerykańskich głupich thrillerów nie udał.

Co nie znaczy, że jest nudno czy miałko. Powieść jak najbardziej ma swoje walory - są cudowne polskie współczesne realia, łącznie z katastrofą smoleńską czy powodzią w Sandomierzu, są wplecione tu i ówdzie drobne zgryźliwości, którymi autor komentuje aktualne zjawiska czy wydarzenia, no i jest sam Heinz. O postaci profilera można powiedzieć dużo, można go lubić lub nie (to drugie jest zdecydowanie łatwiejsze), można się z nim zgadzać lub nie, ale jedno jest niezaprzeczalne: to bohater wyrazisty. Polaryzujący, owszem, wkurzający swoim osobistym rozmemłaniem (może pora już przestać użalać się nad samym sobą po śmierci ukochanej żony?...), irytujący tym wiecznym żłopaniem piwa i ssaniem e-papierosów, koniecznie o smaku chesterfieldów (dżizes...), wpadający czasem w rolę easy ridera, namiętnie słuchający muzyki (swoją drogą, czy ktoś się może pokusił o stworzenie playlisty wszystkich utworów, których Heinz wysłuchuje w tej powieści?...), jedzący śmieciowe jedzenie i tak dalej. Owszem, jest tu parę stereotypów, ale Heinz na pewno nie jest mdły, co dyskwalifikuje każdego porządnego książkowego detektywa. I za tą wyrazistość trzeba Mariusza Czubaja pochwalić, bo nie o każdym polskim (niepolskim zresztą też) śledczym da się to powiedzieć.

Wzburzonej fali namiętności nie było, ale był solidny kawał dobrej prozy, plasujący książkę raczej w górnych regionach kryminalnej skali. Jak dla mnie - kryminalnej wariatki - lektura obowiązkowa. I już czekam na kolejnego Heinza, wkurzającego następnymi gigantycznymi playlistami.

Moja ocena: czwóra, a jakże (4/5)!

Baza recenzji syndykatu Zbrodni w Bibliotece


23 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemna recenzja, jednak książka nie dla mnie - za polskie kryminały się nie biorę, bo do tej pory kończyło się to dla mnie rozczarowaniem.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z polskimi kryminałami jest coraz lepiej, więc kiedyś warto się przemóc;-)

      Usuń
  2. Z kolei ja myślę, że mogłabym spróbować przeczytać :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie jak Ciebie, nie wyrwało mnie z butów po lekturze, było średnio i tego się spodziewałam. Wiele rzeczy drażni mnie u Heinza i najwyższy czas, by twórca dzieła coś z tym zrobił:).
    Pocieszam się, że więcej polskich pisarzy, pisze coraz lepsze powieści, a im większa konkurencja, tym lepiej dla nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam wrażenie, że w polskim kryminalnym kociołku zaczyna się warzyć coraz lepszą strawę...
      Heinz moim faworytem nie jest, ale przynajmniej nie jest przezroczysty, jak co poniektóry wielki detektyw:-)

      Usuń
  4. Pamiętam, że jak zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę to nawet byłam skłonna się na nią skusić, ale...Jakoś na planach się skończyło...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, ja mam ochotę na co drugą książkę, która się ukazuje, ale przecież nie sposób czytać wszystkiego;-)

      Usuń
  5. Jeszcze nic Czubaja nie czytalam, chociaz mam juz na polce "21:37" - to ciesze sie, ze wszystko przede mna :-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jestem ciekawa, jak Ci się to "21:37" spodoba, bo ja miałam takie mieszane odczucia:-)

      Usuń
  6. Po takiej recenzji nie sposób się oprzeć zakupom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O! Ta książka została zakupiona do mojej biblioteki, a ja jestem na dosyć długiej liście oczekujących. Cieszę się, że warto czekać;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio dobrze mi się czyta kryminały z profilerami, ale o polskim profilerze wcześniej nie słyszałam. Poczekam, aż siostra nabędzie (ona sporo nabywa) i sobie Czubaja poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem ciekawie brzmi... Ale mam awersję do polskich kryminałów, mimo że mówisz, że są coraz lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może parę lat temu rzeczywiście nie było w czym wybierać, ale teraz - mamy naprawdę parę niezłych twórców, warto się przemóc!

      Usuń
  10. Tak się zastanawiam, mając przy tym nadzieję, że nikogo nie urażę, bo to nic osobistego, skąd u tylu osób awersja do książek polskich pisarzy. Tym razem jest mowa o kryminałach, ale najczęściej słyszę to przy fantastyce. A przecież wszędzie znajdą się lepsi i gorsi autorzy... No cóż, ja daję im szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórzy nie lubią polskich kryminałów, inni niemieckich, ale zapytani, ile takich przeczytali, albo które im się nie podobały i dlaczego, milkną... Myślę, że to są często uprzedzenia a priori. Moja babcia miała na to świetne przysłowie: "nie wierz gębie, póki nie położysz na zębie";-) A zatem: przekonajcie się sami, czytajcie polskie kryminały, nie jest źle!

      Usuń
    2. Podoba mi się to przysłowie ;) I zgadzam się, że w większości są to uprzedzenia, szkoda tylko, że tak nisko cenimy własnych pisarzy, wśród których naprawdę można znaleźć utalentowanych ludzi piszących fascynujące historie.

      Usuń
  11. Nie czytałam nic Czubaja, więc na pierwsze spotkanie z jego twórczością wybiorę początek serii. Rozumiem, że Heinz pojawia się też we wcześniejszych książkach autora?

    OdpowiedzUsuń
  12. mariusz czubaj zanim znowu zabije
    playlista
    1 Jimi Hendrix-Purple Haze-melodyjka w telefonie Rudolfa
    2 Ain't no have not on the county road-blues nieznanego wykonawcy
    3 Miles davis - round midnight
    4 ac/dc-highway to hell-utwor ktory zabrzmial na pogrzebie kolegi policjanta
    5 led zeppelin-I
    6 killing flor-nazwa zespolu rudolfa, tytul piosenki jimi nehdrixa albo
    nazwa pietra w amerykanskich wiezieniach dla najgrozniejszych przestepcow
    i tytul 1 powiesci Lee Childa, polski tytul Poziom smierci
    7 all along watchtower-kawalek wykonywany na koncercie grupy rudolfa
    8 Mississippi John Hurt
    9 Charlie Parker-Loverman
    10 Skip James
    11 Patti Smith-Horses
    12 Black Sabbath - skladanka podczas podrozy z ojcem samochodem do Samdomierza
    13 Slayer-Angel of Death - to utwor sluchany przez Maciejewskiego podzcas przejazdzki
    samochodem z Rudolfem, dla niego samego utwor o wiele za szybki
    14 Chet Baker-ballada
    15 Led Zeppelin-Rain Song
    16 Ray Cooder y Ali Farka Toure
    17 Led zeppelin since i've been loving you
    18 The Rolling Stones - Sympathy for the Devil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Wielkie dzięki! Ostatnio odświeżałam sobie powieści napisane wspólnie z Krajewskim i tam też jest dużo dobrej muzyki. Solidny rock i jazzowe standardy :-)

      Usuń