Ads 468x60px

czwartek, 12 stycznia 2012

Andreas Gruber "Schwarze Dame"

Wydawnictwo: Festa
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 272

Przypadek sprawił, że sięgnęłam po tę powieść. Szperałam po książkowych aukcjach, szukając właściwie czegoś innego, gdy zauważyłam, jak wielu "szperaczy" szuka książek właśnie tego autora. Zerknęłam na zaprzyjaźnione portale - świetne recenzje. Zerknęłam do zasobów mojej biblioteki - jest! Wypożyczyłam, przeczytałam, piszę.
Po tylu świetnych recenzjach i horrendalnych cenach na aukcjach (nakład był tymczasowo wyczerpany, teraz chyba dodrukowali), spodziewałam się czegoś niesamowicie dobrego, zwalającego z nóg. Okazało się, że "Czarna królowa" to rzetelnie napisany, nawet trzymający, ale bynajmniej nie wybitny kryminał.

Autor jest Wiedeńczykiem i ukończył studia ekonomiczne i pisarską przygodę rozpoczął od opowiadań fantastycznych, które nawet zebrały jakieś nagrody. "Czarna królowa" to jego pierwszy kryminał z prywatnym detektywem Peterem Hogartem. Rzecz dzieje się w Pradze, i jest to duży plus tej powieści - autor potrafi oddać atmosferę tego miasta, a jego zachwyt praskimi zakątkami i wąskimi uliczkami na wskroś przeniknął stronicy i zaraźliwie bije w czytelnika. Wszystko rozpoczyna się od niewinnego śledztwa w sprawie oszustwa ubezpieczeniowego i zaginięcia prowadzącej je agentki. Do Pragi na poszukiwania udaje się Hogart. Dość prędko wpada w tarapaty, poznaje piękną panią detektyw i niemal traci życie w zamachu. Mało tego, wpada na trop seryjnego mordercy, który dokonuje zbrodni według osobliwego schematu, ucinając ofiarom dłonie i głowy, oraz wycinając im nożem na piersi tajemnicze litery. Dużo się dzieje, bardzo dużo, nasz bohater posiada niezłomną chęć rozwiązania zagadki, dużo odwagi i szczęścia... no, właśnie, trochę za dużo. W którymś momencie ogarnęło mnie nawet wrażenie, że znajduję się w czeskiej wersji jakiegoś dana browna... tak naiwne i naciągane są niektóre poczynania pary głównych bohaterów. Tym niemniej akcja toczy się wartko, czytelnik nie ma czasu się nudzić i dość prędko dochodzi do finału rodem z sensacyjnych gniotów, przewidywalnego, niestety.
Oczekiwałam więcej, rozczarowałam się. Dziwią entuzjastyczne opinie na portalach książkowych. W międzyczasie nadeszła najnowsza książka Grubera, wydana dopiero co, "Rachesommer", która opinie ma podobnie pozytywne, obym się i tu nie rozczarowała.
Moja ocena: 2/5 (jedna gwiazdka za Pragę, druga jednak za wartkie tempo).

2 komentarzy:

  1. To i ja się tym razem u Ciebie przywitam. Super blog, inny niż wszystkie. Dla mnie wyjątkowo bliski, ponieważ niemiecki to prawie mój drugi język. Kocham ten język i mam w nosie, że większość znajomych puka się mniej lub bardziej dyskretnie w czoło.:) Nie przepadam za to za angielskim.
    Polecaj, polecaj niemieckojęzyczne książki- kilka razy w roku bywam w Wiedniu, wiec mam możliwość kupienia, często zdaję się na intuicję przy zakupie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Dzięki za miłe słowa i zachętę, fajnie, że ten blog nie trafia w próżnię. Może uda mi się niektórych przekonać, że niemiecka literatura nie jest powierzchnowna, toporna i bez polotu... Pozdrów ode mnie Wiedeń, dawno już tam nie byłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń