Ads 468x60px

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Michael Hjorth & Hans Rosenfeldt "Ciemne sekrety"


Tytuł oryginału: Det Fördolda
Przekład: Alicja Rosenau
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna seria
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 488

O autorach:
Michael Hjorth urodzony w 1963 roku, jest znanym producentem telewizyjnym, reżyserem i scenarzystą. Hans Rosenfeldt urodzony w 1964 roku, marzył o karierze aktorskiej, od lat pracuje jako scenarzysta oraz prowadził programy radiowe i telewizyjne.

Powieść szwedzkiego duetu z wielkim hukiem wpadła na czołowe miejsca niemieckich bestsellerów (ukazała się pod tytułem "Der Mann, der kein Mörder war", czyli "Człowiek, który nie był mordercą", co w pewien sposób pomaga czytelnikowi w odgadnięciu osoby zbrodniarza). Okazało się, że książka juz okazała się w Polsce i tym razem zaryzykowałam i zamówiłam polską wersję (ryzyko polegało na nieznajomości tłumacza - w tym wypadku tłumaczki, bowiem niejednokrotnie sparzyłam się już na dokonaniach polskich kolegów po fachu i musiałam rezygnować z lektury, by nie dostać apopleksji). Nie ukrywam, że do sięgnięcia po tę pozycję zachęciła mnie informacja z okładki niemieckiej wersji, że dochodzenie prowadzi "genialny i wredny psycholog", Sebastian Bergman. Cóż, miła postać to nie jest, fakt, jednak do geniuszu mu daleko. Wydawca ostrzega: "będziecie kochać go nienawidzić", ale nienawiści topowy profiler nie wzbudza. Trochę niesmaku (te jego seksualne podboje...), trochę zdziwienia, trochę irytacji, ale nie nienawiści. Spodziewałam się szwedzkiego doktora House'a, otrzymałam nieudacznika życiowego ze znacznymi problemami i skrzywioną osobowością. Daleko mu do ironii i błyskotliwości wrednego doktorka.
Sam suspens jest niezły, akcja poprowadzona sprawnie i wartko: w pobliskim lesie dzieci znajdują zwłoki brutalnie zamordowanego chłopaka z wyrwanym sercem. Prędko udaje się ustalić tożsamość ofiary; jest nią zaginiony uczeń elitarnego liceum, outsider, mobowany przez rówieśników, wyalienowany, zadający się nie z tymi ludźmi, co potrzeba. Już na wstępie miejscowej policji powija się noga na elementarnych błędach, stąd śledztwo przejmuje policja krajowa. Rysują się pierwsze konflikty w zespole (tu świetnie zapowiadająca się postać miejscowego sfrustrowanego policjanta, który stoi pod ciągłą presją zapłodnienia desperacjko starającej się o dziecko żony - niestety, potencjał tego bohatera autorzy zmarnowali). Autorzy umiejętnie zwodzą jednak czytelnika, wprowadzając parę nieoczekiwanych elementów, które stawiają na głowie misternie wykoncypowane i będące tuż tuż rozwiązanie zagadki. Ciekawe są wstawki, w których przemawia sam morderca.
Książka trzyma w napięciu do końca, a położone przez autorów tropy nieźle mącą, gmatwają się i prowadzą do... jednak innego zakończenia, niżby się można spodziewać. Powieść jest ewidentnie początkiem serii, osobiste zmagania bohaterów aż się proszą o kontynuację, która niewątpliwie nastąpi. I pewnie warto po nią sięgnąć, jeśli Szwedom uda się utrzymać ten poziom.

Okładka niemieckiego wydania
Tłumaczenie wielce poprawne, by nie powiedzieć całkiem niezłe. Napotkałam kilka irytujących sformułowań, które początkowo mi przeszkadzały w lekturze, ale po kilkunastu stronach tłumaczenie stało się "niewidzialne" i to w sumie chodzi.
Moja ocena: 4/5 (minus za niespełnione oczekiwania odnośnie osoby Bergmana).

2 komentarzy:

  1. Miło przywitać nową blogerkę.:)

    A książka raczej nie dla mnie - Nie przepadam za kryminałami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny! Szkoda, że książka nie dla Ciebie, ale przecież nie każdy musi lubić wszystko. Wpadnij mimo to czasami, bo o fantastyce też będzie, nawet sporawo.

      Usuń