Ads 468x60px

sobota, 21 stycznia 2012

Sabine Thiesler "Nachtprinzessin"


"Nachtprinzessin" (tłum. dowolne "Mroczna królewna")
Wydawca: Heyne
Data wydania: 31.10.2011
Ilość stron: 576
Cena: € 19,99 [D]
Język: niemiecki

O autorce:
Sabine Thiesler urodziła się w 1957 roku w Berlinie. Skończyła germanistykę i teatrologię, pracowała kilka lat jako aktorka. Napisała kilka sztuk teatralnych i liczne scenariusze filmowe. Jej pierwsza powieścią jest "Kindersammler", wydany również w Polsce
("Kolekcjoner dzieci"). "Nachtprinzessin" to jej czwarta, najnowsza powieść.

No i mam za sobą najnowszą Thiesler. Kontrowersyjna to pisarka. Jedni pochłaniają jej powieści, wychwalając pod niebiosa głębię psychologiczną, porywającą akcję, wciagajacą fabułę, zwroty akcji. Inni nazywają jej kryminały szmirami, płytkimi groszowymi powieścidłami, pełnymi stereotypów i nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. Fakt, jej książki dobrze się czyta, i nie inaczej jest z "Królewną". Umie ta pani pisać, umie wprowadzać napięcie, potrafi przykuć uwagę i czytelnik, który już sięgnie po jej książkę, nudzić się nie będzie.
Ale nie wszystko jest tu cacy.
Ktoś, komu zależy na klasycznym schemacie ofiara-zbrodnia-dochodzenie, na próżno będzie tu szukał. "Królewna" kryminałem w tym znaczeniu nie jest, już prędzej "thrillerem psychologicznym".
Tym razem autorka postanowiła postawić na morderstwa w środowisku homoseksualnym. W Berlinie grasuje psychopatyczny killer, który zabija swe ofiary podczas aktu miłosnego, dusząc je luksusowym, jedwabnym szalem. Od pierwszych stron, wiadomo, kto nim jest. Mało tego, towarzyszymy mu niemal przez większość stronic. Bo nie o wykrycie mordercy tu chodzi, lecz o psychologiczne studium skrzywionej osobowości, dręczonej nerwicą natręctw, tłamszonej przez dominującą matkę i targaną popędami.
Akcja przenosi się po pierwszych 200 stronach do Toskanii i w tym momencie na twarzach czytelników, znających poprzednie książki autorki, pojawia się uśmieszek. Toskania! Autorka ma niezaprzeczalnego bzika na punkcie tego rejonu i trzeba jej przyznać, potrafi opisywać te miejsca, klimaty, atmosferę, a włoskie wtręty należą niewątpliwie do najbardziej udanych i najprzyjemniejszych. Znawcy z topograficzną dokładnością będą w stanie prześledzić drogę, pokonywaną przez zabójcę.

Wyspa Giglio, gdzie m. in. toczy się akcja

A wiedzie ona między innymi na wyspę Giglio (tak, tę samą, u wybrzeży których rozbiła się niedawno Costa Concordia). Tu nasz bohater również morduje. A potem jeszcze w paru innych miejscach.
Znawcy z uśmieszkiem powitają też nieporadnego nieudacznika Neri, policjanta, który przyczynił się do wyjaśnienia już paru innych morderstw - traf chciał, zawsze popełnianych przez Niemców...
Fabuła usłana jest nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności, które pod koniec osiągają poziom absurdu (i tu jestem w stanie zgodzić się z tymi, którzy wołają "szmira!"). Osoby wrażliwe ostrzegam przed niektórymi fragmentami, niewtajemniczonym przybliżające kulisy pracy w luksusowych restauracjach - nie uwierzycie, na co pozwalają sobie kucharze w pięciogwiazdkowych hotelach - przynajmniej, jeśli wierzyć autorce. Przyszłe lub aktualne mamy małych chłopców ostrzegam zaś przed nieopatrznym przebieraniem latorośli w kostiumy karnawałowe...
Reasumując: ambitna lektura to nie jest. Miłośnicy Włoch i kryminałów Charlotte Link będą zadowoleni. Wydawcom polecam: to się czyta i to się sprzedaje. Wymagającym radzę, by wybrali inną lekturę.
Moja ocena: 3/5 (jedna gwiazdka za Toskanię, druga za czynnik wciągania, trzecia za zakończenie.
"Baza recenzji Syndykatu ZwB"

11 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystkie powieści S. Thiesler.Za najbardziej udaną uważam "Menschenräuber"."Nachtprinzessin"-Mroczna królewna czy też królowa nocy, mimo że również porusza temat tabu i seryjnych morderstw jest jednak powieścią dość "rozrywkową".Matthias, główny bohater, jest postacią mroczną ale tak groteskową, że przy czytaniu nie raz uśmiałam się serdecznie.Zgadzam się całkowicie z oceną 3/5.
    Pozdrawiam. A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Matthias jest mocno przerysowany. "Menschenräuber" czytałam wprawdzie już dość dawno, ale chyba mi się dość podobała. Fajnie, że ktoś jeszcze czyta Thiesler, może powstanie lobby optujące za wydaniem jej książek w Polsce.

      Usuń
  2. O ile wiem, S. Thiesler wydała jak na razie tylko te 4 powieści, mam mimo wszystko nadzieję na więcej. Z tego co wiem, ona pisze głównie scenariusze do filmów kryminalnych(serii) typu "Tatort".Nie przepadam za tą serią i chętniej bym zobaczyła właśnie jej powieści sfilmowane. Czytając jej powieści mam pewne skojarzenia, a mianowicie z powieściami Andreasa Franz,głównie, gdy chodzi o żeńskich komisarzy policji ;-)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja naliczyłam pięć: Der Kindersammler, Hexenkind, Die Totengräberin, Der Menschenräuber i Nachtprinzessin. Ja chyba tylko "Die Totengräberin" nie czytałam. Mało kto wie, że ona też podkłada głos w filmach i użyczyła niemieckiego głosu m. in. Geenie Davis.
    Ja tam "Tatorty" nawet lubię, ale niektóre są ciężkie, to fakt. A Andreasa Franza jakoś po jednej powieści nie polubiłam, więc już więcej nie sięgałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja! 5 ! i też "Totengräberin" czytałam! Z tym że tę powieść uważam za najsłabszą. Chociaż czyta się dobrze. Fabuła jest zbyt"naciągnięta" i miejscami mało realna, trochę autorka przesadziła, nawet Neri nie jest aż taki durny ;-)a inni nie są niewidomi i głusi.;-)
    Co do A. Franz, przeczytałam sporo jego książek, ale mam mieszane odczucia.Thiesler porusza tematy tabu, ale on ma(miał) raczej jakąś obsesję ;-) Czyta się dobrze, ale te ociekające krwią, zmasakrowane w niesamowity sposób zwłoki, te wymyślne tortury, ta niesamowita nieludzka perfidia opisana w bardzo obrazowy sposób! Co mnie u niego pociąga to bardzo rozległa fachowa wiedza na temat pracy organów śledczych, stosunków politycznych w kraju i obnażanie ich niedoskonałości bez ogródek.Przy czytaniu niektórych powieści aż się dziwiłam że w ogóle pozwolili mu takie coś wydrukować i wydać.W prawdzie zawsze jest dodane że treść powieści i postacie są fikcją ale gdy się śledzi realne życie i media to ta fikcja przestaje nią być.
    A..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jednak muszę się wziąć za tego Franza (kurczę, mój sąsiad ma na nazwisko Franz...) :-)

      Usuń
  5. Franz, Franzowi nie równy ;-) Ten Franz niestety zmarł w zeszłym roku. W dziwnych okolicznościach,po wydaniu ostatniej książki w której obnażył przekręty prokuratury, służb bezpieczeństwa, LKA, BKA, Verfassungsschutz i BND ;-))) Ale to tylko takie moje skojarzenia,"Verschwörungstheorie" Pewnie za bardzo używał życia ;-). Polecam "Eisige Nähe","Spiel der Teufel" i "Mord auf Raten" na początek.A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dziwnych okolicznościach powiadasz... Może być coś na rzeczy. "Eisige Nähe" nawet mam. Skuszę się, bo lubię takie brutalne klimaty.

      Usuń
  6. Ponoć zeszło się chłopu na zawał.Miał coś koło 50 lat.Ale wyglądał dość zdrowo. ;-)
    Klimaty u niego są iście krwawe i brutalne.Czasem aż za bardzo. Ale też wolę takie coś niż ckliwe, pseudoromantyczne brednie.;-)
    Znasz Philippe Gregory? W prawdzie głównie pisze powieści historyczne ale czytałam też jej dwie powieści, thrillery. "Die Lügenfrau" i "Schwiegertochter". Jak dla dla mnie super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam, może dlatego, że historyczne klimaty tak średnio mnie kręcą. Krimi - Couch milczy na jej temat. Skoro mówisz, że dobre, to zobaczę w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te powieści nie są z gatunku historycznych.To psychothriller z obecnych czasów.Treść "Schwiegertochter" to coś w rodzaju usiłowania "zagłaskania kotka na śmierć", tyle że kotek ma siły się bronić, pokazać pazury.I tak chcący niechcący kryminał się zrobił.
    "Die Lügenfrau" to absolutnie zakręcona tematyka,ludzka pomysłowość i perfidia nie zna granic, nie są to typowe kryminały, ale trzymają w napięciu i czyta się świetnie.

    OdpowiedzUsuń