Ads 468x60px

wtorek, 30 lipca 2013

Alison Croggon "Land des Todes" (Black Spring) - alternatywne Wichrowe Wzgórza?


Wydawnictwo: Bastei-Lübbe
Tytuł oryginału: Black SpringData premiery: styczeń 2013
Liczba stron: 288
Cena: 12,99 euro
Nawiedzony dom, smagane wiatrem, zapomniane przez Boga i ludzi pustkowia, tajemniczy, mieszkający samotnie mężczyzna... czy to już było? Było. Każdy, kto pomyśli w tej chwili o Wichrowych Wzgórzach, niewiele się pomyli. 

Alison Croggon dała się poznać jako dość sprawna, choć nie wykazująca się jakąś powalającą maestrią pisarka fantasy, wydawana także i w Polsce. Trudno jednak porównywać sagę "Pellinoru" z tą oto książeczką, tomem stand alone, co już samo w sobie w świecie fantastyki jest cudactwem, kuriozum i ekstrawagancją zasługującą co najmniej na wzmiankę. W dodatku dziełko to ma tak niewiele wspólnego z najnowszymi (starszymi zresztą też) trendami w literaturze fantasy, że powstają wręcz wątpliwości, gdzie je zaklasyfikować (jeśli ktoś już koniecznie musi). 

"Kraina Śmierci", jak chciał niemiecki wydawca, czy też "Czarna wiosna", co bliższe oryginału, wymyka się wszelkiemu szufladkowaniu, rozczarowuje pod wielowa względami jednakowoż co zachwyca pod innymi. Co zachwyca? Setting. Północna, surowa kraina, rządząca się osobliwymi prawami, niedostępna i nie do ogarnięcia dla obcych, trącąca zaściankowością i reakcyjnością. Kraina, gdzie (podobno) występuje jeszcze magia, gdzie każda mieścina ma swojego czarownika, pełniącego funkcję pośrednią między funkcją kapłana a sędziego. Magię czarownicy stosują jendak nader rzadko, zaś kobiety - nigdy. Jest dla nich owocem zakazanym, zaś te nieliczne, w których drzemie, wiedźmy, skazuje się na śmierć.

Lina jest wiedźmą. Zdradzają ją fiołkowe oczy oraz drzemiące w niej siły, których sama nie do końca jest świadoma. Jako wiedźma jest przeklęta. Ale Lina jest także córką lorda. Społeczna pozycja zdaje się ją chronić przed wyrokiem śmierci, jednak kiedy jej ojciec umiera, sytuacja zmienia się diametralnie. To historia Liny - tragiczna, bolesna, pełna namiętności - jest osią tej powieści, wbrew temu, co moglibyśmy sądzić, wgryzając się w pierwsze stronice. Jest historią romantyczną, mroczną, opowiedzianą co do joty zgodnie z kanonem powieści wiktoriańskich. Czy jest też powieścią wtórną?... Cóż, nie sposób oprzeć się wrażeniu deja vu, kiedy śledzi się perypetie bohaterów, wystawianych na największe próby w posępnej scenerii, jako żywo przypominającej słynne wrzosowiska. 

I znów powracamy do scenerii tej powieści, do niepowtarzalnej atmosfery, do niezaprzeczalnego gotyckiego uroku, do namiętności. To ten klimat stanowi o jej walorach, nie fabuła, której jakoś zabrakło rozmachu, nie spektakularna akcja, której tutaj zupełnie brak, nie wizja świata, który wydaje się płaski i niedopracowany. Pojawiło się wprawdzie kilka interesujących wątków, jak choćby pustoszący całe osady obyczaj wendetty, sztywny gorset społecznych reguł, dławiący mieszkańców Krainy Śmierci, jednak zostały one ledwie maźnięte, naszkicowane lekką kreską, zbyt skąpo, by naprawdę zachwycić. To, co autorka pominęła w tle, nadrabia jednak w warstwie psychologicznej. Portret młodej kobiety, buntującej się przeciw sztywnym zasadom, przeciw skostniałym strukturom i prymatowi mężczyzn, kochającej wolność rebeliantki, jej silnej, egocentrycznej osobowości, jest wyrazisty, mocny i wiarygodny. Siłą tej powieści jest również język - piękny, bogaty, wzorowany na wspomnianych już angielskich powieściach, z wyraźnymi różnicami w stylu każdego z trójki zmieniających się narratorów, pełen elegancji, coraz rzadszej już w wydawanych współcześnie prozach. 

Tak samo trudno tę powieść zaklasyfikować, jak i ocenić. Pokocha ją na pewno wąskie grono miłośników gotyckich klimatów. Jednak mimo całego mrocznego uroku gdzieś głęboko pozostaje żal za niewykorzystanym potencjałem. Mogło wyjść z tego coś znacznie, znacznie większego. 


Pierwsze zdanie: "Po ostatniej długiej zimie musiałem wyjechać z miasta jak najdalej."
Gdzie i kiedy: Kraina Śmierci, północe tereny alternatywnej Anglii (?), kiedy - nie sprecyzowano
W dwóch słowach: gotycka i smętna
Dla kogo: dla fanów Wichrowych Wzgórz, ceniących klimat, język i elegancję powieści wiktoriańskich
Ciepło / zimno: 58°

18 komentarzy:

  1. Lektura w sam raz dla mnie :) /tommy/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tego typu książki - opuszczone domy itd., więc jeżeli gdzieś na nią trafię, na pewno przeczytam :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszko tak piszesz, że już by się chciało po książkę sięgnąć i ją czytać.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo niewykorzystanego potencjału czuję, że mogłaby mi się spodobać. "Wichrowe Wzgórza" bardzo mi się podobały, lubię też taką atmosferę, więc mimo mankamentów jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to się nie rozczaruje:-)

      Usuń
  5. Wichrowe Wzgórza mnie się bardzo podobały, jednak po fantastykę sięgam sporadycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat fantastyki w tej powieści jest jak na lekarstwo, więc możesz śmiało sięgać.

      Usuń
  6. "W dwóch słowach: gotycka i smętna" rozwaliło mnie to podsumowanie ;)
    Zamiast po tę książkę wolę sobie jednak sięgnąć po oryginalne "Wichrowe wzgórza" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Narobiłaś mi apeztu pryzrównaniem do Wichrowych Wzgórz jednak podsumowanie - gotycka i smętna chyba skutecznie mnie wyleczyło... Choć jeśli książka byłaby choć w połowie tak klimatyczna jak okładka, może mimo wszystko bym zaryzykowała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka mimo wszystko ma swój urok... ale trzeba lubić taką atmosferę.

      Usuń
  8. Podoba mi się ten gotycki klimat...Sprawdziłam - na LC wysoko oceniane są książki autorki, trzeba sięgnąć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta seria Croggon zbierała dobre opinie. Ta powieść jest zupełnie inna, ale językowo naprawdę zachwyca.

      Usuń
  9. offtopic - przesyłam link od Prószyńskiego :
    http://www.proszynski.pl/Trakt-p-32256-1-30-.html

    /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za wiadomość:-) Akurat tej powieści nie znam, ale będzie okazja się zapoznać. Z dwóch książek Strobla, które przeczytałam, jedna była znakomita, druga taka sobie, więc pewnie na dwoje babka wróżyła...

      Usuń