Ads 468x60px

czwartek, 11 lipca 2013

Linwood Barclay "Fenster zum Tod" (Na własne oczy) - Hitchcock meets Rain Man

Wydawnictwo: Knaur
Tytuł oryginału: Trust Your Eyes
Data wydania: 02.11.2012
Liczba stron: 592
Cena: 14,99 euro 
Co tu dużo gadać, to jest po prostu znakomity thriller! Kiedy w najnowszym wydaniu magazynu "Bücher" opinię o tej książkce opatrzono najwyższą notą i etykietką "genialne" uśmiechnęłam się z pobłażaniem, bo w co jak w co, ale w genialne amerykańskie thrillery to ja średnio wierzę. Ale kiedy nadarzyła się okazja, by powieści wysłuchać, nie odmówiłam. Do prasowania i walkingu (bo podczas tych czynności wciągam dousznie lektury) w sam raz, pomyślałam sobie. Jakież było moje zdumienie, kiedy z każdą wysłuchaną minutą coraz bardziej przekonywałam się, że w zacytowanej opinii naprawdę niewiele jest przesady. To chyba najbardziej zwariowana historia, jaką kiedykolwiek czytałam, tak szalona, że aż prawdopodobna, i tak znakomicie skonstruowana, że po prostu nie ma się do czego przyczepić.

Gdybym musiała scharakteryzować tę książkę krótko, treściwie i obrazowo, to powiedziałabym, że to skrzyżowanie "Rain Mana" i "Okna na podwórze". Porównanie filmowe wprawdzie, ale tutaj jak najbardziej adekwatne, bowiem z grubsza rzecz biorąc o wizualizację tutaj chodzi. Oto trzydziestoparoletni Thomas Kilbride, chory na rzadki rodzaj schizofrenii (a może jednak autyzmu?) całe dnie spędza, wędrując po ulicach rozmaitych miast świata. Wędruje, nie wychodząc z domu. Nie odrywając wzroku od ekranu komputera. Tak, przemierza ulice, sfilmowane i zwizualizowane przez program "Whirl360". Dzień w dzień, od rana do wieczora. I pewnego dnia widzi w oknie głowę. Nie zwykłą głowę, ale owiniętą czymś białym i błyszczącym, jakby owiniętą plastikową siatką. A może to tylko styropianowa głowa na peruki? Thomas jest pewien, że w tej sekundzie, w której samochód wykonujący zdjęcia ulicy przejeżdżał obok tego domu, ktoś dusił drugiego człowieka. Ale Thomas jest inny. Jest ułomny. A może genialny? Bowiem Thomas nie tylko chodzi ulicami. On ich się uczy na pamięć. Z fotograficzną precyzją zapisuje w pamięci każdy detal, każdą wystawę, każdy numer i wygląd domu. Kartografuje.

Kiedy zaalarmowany przez niego brat Ray dla świętego spokoju udaje się do Nowego Jorku, by storpedować absurdalne twierdzenia Thomasa, na miejscu zastaje puste mieszkanie. Sąsiadka informuje go, że od mieszkające w nim dwie młode kobiety wyprowadziły się kilka miesięcy temu. Nie wie jednak, że swoją wizytą uruchamia lawinę wydarzeń, które już wkrótce mogą kosztować go życie.

Nie chce już mi się czytać głupawych amerykańskich powieści w stylu "zabili go i uciekł", schematycznych do bólu, naiwnych i powtarzalnych. A jednak tu Barclay potwierdza, że anglosaska szkoła powieści sensacyjnej i kryminalnej nadal funkcjonuje, i to znakomicie. "Okno na śmierć" (niestety, jeszcze nie wydane w Polsce) to przykład doskonałego rzemiosła, zaprawionego tą maleńką iskrą geniuszu, która sprawia, że nawet odkurzony pomysł w nowej, współczesnej oprawie jest w stanie kompletnie oszołomić. Zachłyśnięcie kolejnym niespodziewanym zwrotem akcji czy odkryciem, totalnie wywracającym spojrzenie na sprawę zdarzyło mi się tu parę razy, a ja nie zachłystuję się łatwo. Tyle o samej intrydze, a przecież mamy tu coś więcej.

Mamy znakomite kreacje bohaterów, w szczególności naszego "Rainmana". I obraz drażliwych, delikatnych relacji między braćmi, oscylujących między wrogością, irytacją, oddaniem i przywiązaniem. Barclay zdołał skreślić przepiękny portret inności, aż zadziwiające, że tak znakomicie wpasował się sensacyjną, bądź co bądź, opowieść. Bardzo podobał mi się też styl: lapidarny, ale podmalowany lekką ironią, ani trochę nie przesadzony, nawet w finałowych, zwalających z nóg scenach, w jakich niejeden piszący ma trudności z zachowaniem właściwej równowagi między tempem, wiarygodnością i plastycznością.

Książka-zaskoczenie, i to pozytywne.


Pierwsze zdanie: "To był zupełny przypadek, że skręcił wtedy akurat w Orchard Street i zobaczył okno."
Gdzie i kiedy: Promise Falls, Nowy Jork, współcześnie
W dwóch słowach: impet i precyzja
Dla kogo: dla miłośników Hitchcocka, perfekcyjnie skonstruowanych thrillerów i... wszystkich rainmanów tego świata
Ciepło / zimno: 89°

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter oraz Czytamy kryminały

24 komentarzy:

  1. Lubię Linwooda B., jeśli dobrze pamiętam, to w Polsce wyszły 3 jego powieści i tak ogólnie, gość dobrze pisze, tylko finisze nie zawsze mi odpowiadały.
    W każdym razie zazdroszczę tej książki i liczę na wydanie polskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finisz tutaj był całkiem, całkiem. Obawiałam się właśnie, że autor się nie wyrobi na zakręcie i uraczy nas czym absolutnie niezjadliwym, ale nie. Było naprawdę nieźle. Barclay trochę już wydał książek w Niemczech, rozejrzę się, choć słyszałam opinię, że to ta jest jego najlepszą.

      Usuń
  2. Właściwie to wystarczyło mi pierwsze zdanie, by mieć pewność, że chętnie sięgnę po tę książkę, ale że lubię czytać Twoje teksty, to przeczytałam do ostatniej strony - i jedynie narobiłaś mi większego apetytu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że narobiłam Ci apetytu: zwykle to Ty zmuszasz mnie do kupowania kolejnych książek...

      Usuń
    2. Miałam na myśli do ostatniego słowa oczywiście, bo strona jedna... Ooo, to mnie teraz miło połechtałaś ;)

      Usuń
  3. Mnie tak jak Kasi, wystarczyło pierwsze zdanie. Uwielbiam thrillery. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to znaczy, że muszę skrócić pisaninę do jednego zdania?...;-)

      Usuń
  4. Muszę przeczytać, oby tylko została przetłumaczona na polski. Czytając Twoją recenzję od pierwszego akapitu poczułam to "coś" do tej powieści, więc nie mogę sobie odmówić poznania takiej historii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, kto wydawał Barclaya w Polsce... Może jakieś wydawnictwo się skusi, bo warto.

      Usuń
    2. Pani Agnieszko, skusi się, bo warto ;) Dziękujemy za 'profetyczną' recenzję:) Pozdrawiamy!

      Usuń
    3. O, świetnie! Dziękuję wydawnictwu za uchylenie rąbka planów:-)

      Usuń
    4. No i wszystko jasne, takie akcje lubię :)

      Usuń
  5. Uwielbiam Barclaya. Po polsku mam wszystko obczytane, no przyznajmy, dużo jego książek to u nas nie wydano. Tej muszę dzisiaj poszukać w księgarniach. Ulubionego autora to nawet po niemiecku mi się będzie chciało czytać. Barclay to taka bardziej thrillerowata wersja Kernicka, jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kernicka nie znam, a to mój pierwszy Barclay, ale jeśli pozostałe są choć w części tak dobre, to chętnie nadrobię zaległości.

      Usuń
    2. Ja znam 2 Barcalaye, Świat Książki wydawał w starych dobrych czasach. Mam nadzieję, że ktoś przejmie pałeczkę po tym wydawnictwie. Bo ono samo jakoś nie garnie się do pójścia swoją wcześniejszą drogą.
      Spróbuj Kernicka, ja go bardzo lubię. Trochę na zasadzie zabili go i uciekł, ale mnie odpowiada.

      Usuń
  6. Nie znam tego autora, ale widzę, że warto się zainteresować.. /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wolno oceniać po jednej książce, to warto się zainteresować:-)

      Usuń
  7. Czytałam do tej pory dwie książki tego autora i mi się podobały. Na półce czeka jeszcze jedna. Szkoda, że na tą trzeba będzie sporo poczekać, ale jak tylko będzie to możliwe, to ją przeczytam.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo zdradziło, że pojawi się jesienią, to szybciej niż sądziłam!

      Usuń
  8. Rainman średnio mi się podobał. Dobry film, poruszał ważny problem, oswajał nieznaną wówczas chorobę, ale sądzę, że Oscar był przesadą :-) Będę wyczekiwać wydania tej książki po polsku, bo uwielbiam taki styl tekstu i fabuła mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej się nie skuszę, bo aktualnie szukam czegoś typowo wakacyjnego :)
    Chociaż może jesienią... :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytalam jego "Bez sladu", zupelnie bez zachwytow, pisalam o nim tu:

    http://www.czas-odnaleziony.blogspot.com/search/label/Barclay%20Linwood

    Ale "Okno... " mnie kusi, czuje, ze to moze byc cos dla mnie :-).

    OdpowiedzUsuń