skip to main |
skip to sidebar
Łupy czyli rozbieranie mamuta
Czasami czuję się jak jaskiniowiec, który upolował mamuta. Ogarnia mnie pierwotna, prymitywna satysfakcja z dokonanego łupu... granicząca z dzikim, prymarnym przeświadczeniem, że oto stado moje przetrwa długą i surową zimę, bo mamut okazał się tłusty i pożywny.
A zatem rozbieram mamuta:
1) Neal Shusterman "Vollendet" to niemieckie wydanie "Podzielonych", wydanych w Polsce przez Papierowy Księżyc. Bardzo mi się podoba niemiecka okładka, wykonana jakby z podrapanego, antycznego metalu... Zobaczymy, czy wnętrze jest adekwatne do skorupki.
2) Brenna Yovanoff "Die Blumen des Schmerzes" to druga już książka tej autorki, nieobecnej jeszcze w Polsce, ale podobno znakomitej. To pozycja przeznaczona dla "young adults" (chyba się mijam z targetem, ale co mi tam...), opowiada o... córce Lucyfera, która wychodzi z piekieł, by wykonać pewną niebezpieczną misję. Bardzo mnie to intryguje. Albo będzie świetna, albo... zmiażdzę recenzją.
3) Robin Jarvis "Dancing Jax" - nowy cykl młodzieżowego fantasty Jarvisa, bardzo chwalony. Testuję.
4) Dan Simmons "Drood". Właśnie wyszedł w Polsce i początkowo zamierzałam nabyć polski przekład, ale zmiana decyzji to mój osobisty protest przeciwko zaporowej cenie tej pozycji. Swojego niemieckiego "Drooda" kupiłam za pięć euro, a i okładka bardziej trafia w mój gust.
5) John Verdon "Schliesse deine Augen" to "Złe towarzystwo" - również świeżutki towar na polskim straganie książkowym i mój mały prywatny prztyczek...
6) John Connolly "Der brennende Engel" pol. "Czarny anioł"
7) John Connolly "Der Kollektor" pol. "Niespokojni"
8) John Connolly "Das dunkle Vermächtnis" pol. "Kraina cieni"
Trzy ostatnie pozycje to mój prywatny projekt "Connolly", z którym zamierzam się zmierzyć w najbliższym czasie. Jak widać, wszystkie trzy książki zostały wydane w Polsce, pewnie niektórzy dobrze je znają, więc ciekawa jestem, jakie są Wasze opinie.
9) Ransom Riggs "Die Insel der besonderen Kinder" czyli polskie "Osobliwy dom pani Peregrine", którą to książkę wyda w listopadzie Media Rodzina.
Za serwisem "Poltergeist": Wywołująca dreszcz emocji i grozy opowieść o domu sierot na tajemniczej wyspie, zamieszkiwanym niegdyś przez równie tajemnicze dzieci. Szesnastoletni Jakub, którego dziadek był jednym z nich, przyjeżdża na wyspę, żeby za wszelką cenę odkryć przeszłość dziwnego, zniszczonego domu i jego małych mieszkańców. Nastrój potęgują stare fotografie, których kolekcja ilustruje tekst.
Powieść przez 56 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów New York Timesa. Prawa do ekranizacji zostały sprzedane wytwórni 20th Century Fox, a reżyserem filmu ma być Tim Burton, znany m.in. z reżyserii filmów: "Batman", "Alicja w Krainie Czarów" czy "Charlie i fabryka czekolady".
Dla mnie lektura obowiązkowa...
10) Alex Adams "White Horse" - ponura dystopia. Może ktoś wyda w Polsce?
11) Mira Grant "Deadline" to drugi tom trylogii "Feed", którą wydaje w Polsce wydawnictwo Sine Qua Non. Premiera pierwszej części już w listopadzie.
12) Elizabeth George "Glaube der Lüge" przedstawiać nie trzeba. Najnowszy Lynley czeka na schrupanie...
13) Johan Theorin "So bitter kalt" znany i w Polsce autor "Zmierzchu", ta tutaj to jego czwarta książka, myślę, że będzie mi się podobać w jesienne posępne wieczory...
A na koniec móżdżek, jąderka albo nereczki, czyli kąsek najsmakowitszy:
14) C. J. Cherryh i jej cykl "Przybysz" (no, przynajmniej 3 pierwsze tomy), cykl "Morgaine" (trzy w jednym) oraz powieść "Palladyn". Winę za to ponosi Kruffachi z bloga "Potwory z obory", która niezmordowanie poleca tę autorkę. Wydanie antykwaryczne, ponieważ z niewiadomych powodów Niemcy przestali wydawać Cherryh w roku... 2005.
Bystrzaki wśród Was zauważyli zapewne, że nie ma tu nic po polsku. Moje kolejne zamówienie jest w trakcie ustalania (może jakaś księgarnia internetowa wreszcie zaoferuje mi tłusty rabat?!...), jak poustalam i polski mamut dotrze, poinformuję Was o tym.
Bardzo mi się podoba Twoje jakże obrazowe "upolowanie mamuta". Naprawdę...łup bogaty!
OdpowiedzUsuńŁup imponujący. El. George też mamy, nadrobiliśmy zaległości ,książkowe i zakupiona czeka na półce. Jak bym miała czekać na polskie tlumaczenie, to szkoda pisać.
OdpowiedzUsuńMoże się wreszcie któreś wydawnictwo zlituje?...
UsuńOby, ale patrząc na ich jakiś swoisty zmówiony opór to wątpię. Nie rozumiem zupełnie w czym rzecz, takie goowna wydaja a tego nie chcą, dobrego kryminału nie chcą.
UsuńWlasnie???
UsuńPrzyznaję całkowitą rację!
UsuńWOW Faktycznie tłusty... zazdroszczę, ja już dawno nie czułam tej pierwotnej radości z upolowania stosu, tym bardziej lubię oglądać cudze - mogę się sztachnąć cudzym towarem :D
OdpowiedzUsuńJa też chętnie podglądam i czerpię inspiracje. A potem własny mamut tłuściejszy...
UsuńOj , mamut będzie mega obfity:) Ale czy nie taka jest natura? Zwierz musi nabrać ciała, futra, by przeżyć niesprzyjający czas? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążkowy zawrót głowy! Szkoda, że wszystko w tak obcym dla mnie języku ;) Właściwie to podkradłabym wszystko, ale zaciekawiłaś mnie Osobliwym domem pani Peregrine i tą książką o córce Lucyfara. Z niecierpliwością czekam na recenzje :) A ja chyba juz wiem gdzie wydam pierwszą pensję ;)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli mamut jest niemiecki, to większość książek albo już wyszło po polsku, albo wyjdzie, więc trzeba upolować własnego, polskiego:-)
UsuńWidzę, że gromadzisz mamucie zapasy na zimę, ten wyjątkowo tłuściutki jest, a to dobrze rokuje na zbliżające się mrozy :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten "Drood", to o nim kiedyś u mnie wspominałaś, tak? Szkoda, że wszystko po niemiecku i nie mogę się za bardzo odnieść, ale będę wypatrywać i polskiego futrzaka :)
Tak, ten sam... Polskie wydanie chyba z 70 złociszy kosztuje...
UsuńO mamusiu, na głowę poupadali, czy co? to ja chyba sobie na niego poczekam...
UsuńFajowe pozycje ;) Ja jednak z niemieckim nie mam nic wspólnego,więc nie dla mnie. I to ja myślałam, że mam grube książki do czytania, o, jakże się zdziwiłam, gdy zobaczyłam Twoje ;D
OdpowiedzUsuńSą grube i smaczne:-)
UsuńOkazały łup jak widzę. :D Nie będę ukrywać, że czekam na Twoją recenzję "Drooda" ;)
OdpowiedzUsuńBędzie. Może nie od razu, ale na pewno:-)
UsuńZastanawiam się gdzie zdobyłaś Drooda za piątaka, z tego co ja widzę, trzeba wyłożyć co najmniej 11 eur. Albo masz mega rabat jako jedna z najlepszych klientek ;-) Cudowne łupy, mam nadzieję że znalazłaś już jakąś szopę, gdzie pomieścisz wszystkie mamuty ;-)
OdpowiedzUsuńRabatu nie mam, ale korzystam czasem z funkcji książek używanych na amazonie. Mój "Drood" był przeceniony jako "używany", cholera wie czemu, bo wygląda jak nowy i na pewno nie był czytany:-) Z miejscem na mamuty faktycznie jest pewien problem...
UsuńDrood jest podobno ekstra, mój mąż skończył czytać i jest zachwycony:)
UsuńJeszcze jeden argument za tym, żeby się prędko za niego zabrać...
UsuńChyba sobie żartujesz! Kupiłaś niemieckiego "Drooda" za 5 euro?! To nawet po przeliczeniu wychodzi o wiele taniej, a jak mieszkasz w Niemczech to wychodzi jak za 5 zł... zazdroszczę. Ja właśnie czekam aż przyjdzie do mnie egzemplarz recenzyjny i powiem Ci szczerze, że już nie mogę się go doczekać, naprawdę. Także będę z wielką niecierpliwością wyczekiwała Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńOgólnie Twoje stosy są rewelacyjne. Interesują mnie także książki z 1,2 i 3 zdjęcia - te najbardziej :)
To ja zazdroszczę egzemplarza recenzyjnego:))) I też czekam na recenzję...
UsuńŁupy godne prawdziwego myśliwego :) Chętnie poczytam recenzje książek, które już u nas są obecne lub będą w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńTych na pewno nie zabraknie:-)
UsuńMnie również za każdym razem cieszą kolejne zdobycze książkowe, a z każdej kolejnej książki jestem niesamowicie dumna :))
OdpowiedzUsuńTo co? teraz pozostaje mi życzyć Tobie przyjemnej lektury :)
To instynkt myśliwego, mówię Ci:-)
UsuńSpora kolekcja. Życzę miłego czytania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki, jeszcze poproszę o wydłużenie doby:-)
UsuńZazdroszczę tak dobrej znajomości niemieckiego i dołączam do oczekiwań na recenzję Drooda :)
OdpowiedzUsuńKurczę, trzeba się będzie wziąć za Drooda, skoro wszyscy tak na niego czekają:-)
UsuńŁoo, "Drood" po niemiecku! ^^ Okładka rzeczywiście bardzo ładna, za 5 euro też bym chętnie wzięła. Chwilowo czekam na swój polski egzemplarz i już się doczekać nie mogę, aż go pochłonę.
OdpowiedzUsuńPozostałe pozycje niewiele mi mówią, ale życzę miłego czytania i czekam na recenzje. :)
Coś mi się zdaje, że "Drood" będzie hitem blogosfery...
UsuńTo mamucie porównanie mnie rozbroiło.:D Ale widzę, że rzeczywiście tłusty, dorodny samiec z olbrzymimi ciosami się trafił.;) Ale najbardziej wartościowym dla konsumenta organem jest wątróbka, a nie móżdżek.;) Będzie co u ciebie czytać.
OdpowiedzUsuńOkładka "Podzielonych" rzeczywiście znacznie lepsza, niż polska. Ciekawam Twojej opinii, bo książka mnie korci, ale nie wiem, czy warto. Ta o córce Lucyfera też wygląda obiecująco - mam słabość do young adult, więc sama rozumiesz, że czekam.;) "Osobliwy dom pani Peregrine" też wygląda smakowicie, ale ciut nie mój klimat, więc zobaczymy, co o nim napiszesz. A Cheryll to jedna z nieuchwytnych ksiązkowych sarenek - jak bym nie podchodziła, ustrzelić nie mogę... A bardzo mam ochotę na tę sarenkę.
No właśnie, Cherryh w Niemczech też jest sarenką, a przynajmniej niektóre jej powieści. Jak mi się spodoba, będę polować dalej:-)
UsuńInne wątróbki skonsumuję i oczywiście opiszę wrażenia:-)
Uwielbiam takie stosy ale po niemiecku to nie dla mnie .Czekamy na recenzje,oczywiście po polsku!Hihihi.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBędą, będą... Ostatnio nawet ktoś mnie zapytał, dlaczego nie piszę recenzji po niemiecku, może powinnam stworzyć bloga-bliźniaka?
UsuńZazdroszczę: "Osobliwy dom pani Peregrine", "Drood" i "Podzielonych" :) Mamut gigantyczny a ja już zacieram ręce w oczekiwaniu na recenzje :)
OdpowiedzUsuńBędą:-)
UsuńJohna Connolly'ego znam z 2-3 pozycji z Charlim "Birdem" Parkerem, jako głównym magikiem tych właśnie powieści, które masz w swoim stosie. Jakoś nie przemówił do mnie, a szczególnie drażniła mnie eksterminacja dziesiątków ludzi, kiedyś chciałam/czy nawet liczyłam ile trupów przypada na jedną stronę:).
OdpowiedzUsuńDrooda sobie kupię, E.George - mam jej książki, ale nie czytane, może kiedyś. No i wreszcie przyszedł u Ciebie czas na Theorina... , a co z tym prztyczkiem za "Złe towarzystwo"?
Masz co czytać i o czym pisać, do roboty:).
Connolly ma w zanadrzu chyba dwie czy trzy powieści, których nie wydano jeszcze w Niemczech, czytam właśnie najnowszą po angielsku, trochę się obawiam tych jego "jazd", zobaczymy, jak będzie.
UsuńTheorina kocham od początku samiusieńkiego, a ten najnowszy będzie moim jesiennym cukiereczkiem (przynajmniej taką mam nadzieję).
Ze "Złym towarzystwem" to jest tak, że miałam otrzymać tę pozycję po polsku, ale się nie doczekałam, więc będzie po niemiecku:-)
Smakowite gabaryty (kocham grube tomiska) i frapujace okladki, rozkosz dla oka :-)))).
OdpowiedzUsuńJa tradycyjnie zazdroszcze E.George, a i na nowego Theorina sie pewnie jednak skusze, jak w koncu wydadza i u nas... ;-)).
Therin chyba w Polsce w sumie został gorzej przyjęty niż w Niemczech, ale trzymam kciuki, żeby była kontynuacja:-)
UsuńZacny stosik:D
OdpowiedzUsuńPatrzyłam na stosik i pomyślałam, no w końcu coś innego. Tego jeszcze nie było. I dopiero kiedy się przyjrzałam zauważyłam, że nie są to polskie wydania. A i tak zazdrość mnie zżera :) Miej lektury :)
OdpowiedzUsuństos robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuń"Feed" wydamy 7 listopada. A pełen tytuł będzie brzmiał "Przegląd Końca Świata: Feed", drugi tom zostanie pewnie "Przegląd Końca Świata: Deadline". Mimo szczerych chęci, nie mogliśmy zostawić tytułu sugerującego anglojęzyczną książkę.
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe. Zresztą niemieckie wydania też mają "podwójny", niemiecko-angielski tytuł.
UsuńPani Agnieszko, chyba mamy problem z mailami :) nie dochodzą moje do Pani? Spróbujmy pokonwersować o wywiadzie na FB w takim razie. Zbrodniczo, KŚ
OdpowiedzUsuńDobrze, że jeszcze zapolujesz na mamuty, bo tego obalisz jesienią, a na zimę też 'żarełko' potrzebne :)
OdpowiedzUsuńFajnie tak popatrzeć na inne wydania, które pojawią się lub nie w PL..
Mam jeszcze stare mamucie zapasy, więc z głodu pewnie nie umrę... Ale jak tu nie polować, jak takie piękne okazy przechadzają się przed jaskinią i kuszą?...
Usuń"Drooda" mam i nie mogę się doczekać czytania. A reszty bardzo zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci "Drood" podejdzie:-)
UsuńWow, z takim mamutem faktycznie da się przetrwać zimę :) Jestem pod ogromnym wrażeniem :) Niczego z tego jeszcze nie czytałam, a poza "Feed" (póki co częścią pierwszą) nawet nie miałam w planie, ale jak się postarasz, może dam się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałaś już "Feed"? I jak? Podobało Ci się?
UsuńNie, nie czytałam, ale to jedna książka, którą miałam w planie zanim zobaczyłam Twój wielki łup :D
UsuńŚwietne łupy. Pięknie wygląda ten stosik, taki duży :)
OdpowiedzUsuńCóż za stos! "Drood", "Deadline"... Większości tytułów nie kojarzę/nie umiem przeczytać :D ale okładki wyglądają świetnie. Miłego czytania!
OdpowiedzUsuń