Impresja jaskiniowa...
Matera, Basilikata, południowe Włochy
Dziś odwiedziliśmy miejsce absolutnie magiczne i niecodzienne. Pewnie niewiele osób wie, że we Włoszech istnieje pewne miasto, wydrążone w skale, gdzie w jaskiniach mieszka do dziś wiele tysięcy osób. Matera. Jedno z większych miast Basilikaty. Miejsce prastare, fascynujące. Pierwsi ludzie osiedlili się tu osiem tysięcy lat p. n. e., szukając w grotach skalnych schronienia przez wrogami i spiekotą. Nawiedzane przez Greków i Rzymian, zostało wpisane w 1993 roku do Światowego Dziedzictwa Kultury i Nauki.
Miasto z daleka nie zdradza, co kryje w swym sercu. Przylepione do wzgórza pudełkowate budynki: pastelowość i piaskowość na wysokim, prażonym południowym słońcem wzniesieniu. W środku miasto przypomina krater, gigantyczny skalny tygiel, spoglądający pustymi oczodołami domostw, częściowo znajdujących się wewnątrz litej skały. Współcześni jaskiniowcy mieszkają tu od lat, jak gdyby nigdy nic, korzystając ze zdobyczy techniki. Wi-Fi? No problem. Zasięg lepszy niż u nas pod Monachium. Telewizja satelitarna, samochody - na porządku dziennym. A jednak mieszkają w jaskiniach.
Jeszcze niedawno, w latach pięćdziesiatych, w 3300 pomieszczeniach wydrążonych w skale mieszkało 16 tysięcy materańczyków, mimo że w 1948 miasto nawiedziła epidemia malarii, a ludzie, mieszkający w katastrofalnych warunkach, wymierali jak muchy. W roku 2001 w jaskiniach mieszkało już tylko 2300 mieszkańców. Trwają starania i plany, zmierzające ku zwiększeniu tej liczby do co najmniej 7000 tysięcy.
Tak mieszkali kiedyś - bydlęta i ludzie w jednym pomieszczeniu. Zadziwiające, jaki chłód panuje we wnętrzu takiej groty, mimo trzydziestu paru stopni na zewnątrz. Mieszkańcy, zwani sissi, nauczyli się gromadzić w skalnych cysternach deszczówkę, niezbędną do przeżycia. Dziś oczywiście żaden zwierz, poza zwykłym psem-kotem-kanarkiem, się tu nie ostał. Są za to knajpki, luksusowe hotele, zwykłe domostwa - normalne życie. Po zaułkach, schodkach, ślepych uliczkach można błądzić godzinami, niczym po gigantycznych, trójwymiarowym, kamiennym labiryncie.
Spotkać tu można budynki dziwne...
...niezamieszkane...
...z ogródkiem na dachu...
...a także odpychające i klaustrofobiczne (tak, tak, tu też mieszkają ludzie!).
Magia tego miejsca nie przeszkodziła nam skręcić do przyjemnej trattorii, gdzie posililiśmy się wspaniałą, ręcznie wykonaną pastą:
A to już w drodze powrotnej. Matera z oddali - i gdzie ta niezwykłość?...
Niesamowite. Myślałam, że o cudach Włoch już coś niecoś wiem, a tu taka wspaniałość była przede mną ukryta! Zazdroszczę podróży. Przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa też zupełnie się tego nie spodziewałam:-)
UsuńWidoki zapierają dech w piersiach!! Cudowne:)
OdpowiedzUsuńTo prawda... A dla Włochów to normalka, ich to jakoś nie podnieca...
UsuńPodzieliłaś się kawałkiem Włoch, którego na próżno szukać w książkach podróżniczych, ponieważ pokazałaś mi ludzkie oblicze Włoch do tej pory mi nie znane. Dziękuję
OdpowiedzUsuńWzruszony..Pozdrawiam
Poznałam też parę innych oblicz Włoch i Włochów, ale o tym może innym razem...
UsuńCieszę się, że udaje mi się wzbudzać emocje...
Och...<3
OdpowiedzUsuńAle niespodzianka! Do tej pory kojarzyłam te skalne miasta tylko z Azją :)
OdpowiedzUsuńJa też się nie spodziewałam... w cywilizowanej Europie:-)
UsuńJa mam 99% Włoch zjeżdżonych, ale tam jeszcze nie dotarlam. Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem Twoją odwrotnością, bo ja mam zaliczony może 1 procent... Poza Toskanią i Lago di Garda oraz Mediolanem... niewiele tego było. Ale można się w tym kraju zakochać, to fakt.
UsuńAleż magicznie! Mieszkanie w jaskiniach ma sens, co sama piszesz, że mimo upału na zewnątrz w "domu" jest przyjemnie chłodno. Nie byli głupi Ci jaskiniowcy ;)))
OdpowiedzUsuńKiedyś to może zdawało egzamin, ale współcześnie są jednak minusy - ciasnota, przede wszystkim. Może dlatego Włosi wolą wystawić sobie willę z klimatyzacją:-)
UsuńJaskiniowe życie? Brzmi jak fabuła dobrze znanej bajki, ale z przyjemnością odwiedziłabym to miejsce. :)
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę:-)
UsuńSuper, takie niespodziewane turystyczne atrakcje są wisienką na wypoczynkowym torcie:).
OdpowiedzUsuńWidziałam miasto skalne w Jordanii, Petrę, przepiękna. Tak więc mam wyobrażenie, jak to może fascynować i jaki budzić podziw.
O, Jordania, to też by mnie kręciło! Ech, życia nie starczy, żeby zwiedzić wszystko to, co się chce...
UsuńDla mnie bomba! Niesamowite miejsce, chętnie sama bym je obejrzała :)
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś złoży:-) Tutejsze morze też jest niczego sobie...
UsuńJak znam swoją drugą połówkę, to Włoch raczej nie zobaczymy przez długi czas. Prędzej mnie do Kazachstanu wywiezie ;)
UsuńKocham zwiedzać takie zakątki. Niestety Włochy na razie są trochę za daleko dlatego dziękuję za piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTo fakt, jechało się kawałek. Ale warto było.
Usuńdołączam do osób którym wydawało się że znają już Włochy... Naprawdę niesamowite miejsce, aż trudno mi uwierzyć, że nigdy wcześniej o nim nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńUmarłam z wrażenia!
OdpowiedzUsuńCo za miejsce! Co za wpis!
Super:)jest szansa na chłód w tych zbyt ciepłych krajach:))
OdpowiedzUsuń