Ads 468x60px

sobota, 22 czerwca 2013

Przyfrunęło...



Wiem, że niektórzy z Was, kiedy po raz kolejny przynudzam o jakiejś książce niemieckiego pisarza, niewydanej w Polsce, zastanawiają się w duchu "po kie licho mam to czytać, wszak ta książka u nas jest niedostępna, to po co się napalać". Otóż, moi mili, czasem opłaca się zerknąć okiem na moje wypociny o niemieckich bestsellerach (albo takich, które chciałyby nimi zostać), bo Krimifantamania ma czasem dobrego nosa i potrafi wyczuć przyszłe trendy.

W listopadzie zeszłego roku pisałam o "wzorcu szybkiego odmóżdżacza" (recenzja tutaj). Mianem tym określiłam powieść Maxa Bentowa "Der Federmann". Pewnie niektórzy się skrzywili, z powodów wymienionych powyżej. Tymczasem "Ptaszydło" (hmm, rozumiem, że "Ptasiek" już był, a "Człowiek w piórach" nie dość, że kostropaty jakiś, to jeszcze budzi indiańskie skojarzenia, ale "Ptaszydło"? Może to byłby dobry temat na kolejny odcinek "Przetłumaczyć nieprzetłumaczalne"...) ukazuje się właśnie po polsku. Premiera powieści planowana jest na początek lipca, a próbne egzemplarze dotarły już do niektórych wybrańców.

W tym miejscu skieruję parę ciepłych słów do Wydawnictwa Dolnośląskiego, które przysłało mi jeden z owych egzemplarzy (bezinteresownie, listopadowa recenzja nie była sponsorowana), sprawiając mi wyjątkową niespodziankę i dowodząc nie tylko wielkiej życzliwości, ale i profesjonalnego traktowania blogerów. I za to serdecznie dziękuję. A jeśli chcecie wiedzieć, czy Krimifantamania poleca to, co przyfrunęło do pocztowej skrzynki, kliknijcie w powyższy link.

17 komentarzy:

  1. Jestem ciekaw tej książki i mam ją w zakupowych planach. /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak Ci się spodoba;-) Wydawnictwo planuje wydanie kolejnych tomów z tej serii. Nie znam ich, ale podejrzewam, że mogą być lepsze od pierwszego.

      Usuń
  2. Na wszelki wypadek nie będę się wyrywała przed szereg i dodatkowo poczytam jeszcze u innych:)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Ptaszydło" nie brzmi tak źle, od razu się kojarzy ze straszydłem. ;) Nie znam, oczywiście, treści, wiec trudno mi ocenić trafność tego wyboru. Sufiks -idło/ydło często ma pobłażliwe zabarwienie, o kiepskich filmach mówi się czasem "filmidła" etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, nasuwa się straszydło... Może właśnie na takie skojarzenia "ydłowe" tytuł nie budzi we mnie grozy, tylko... sama nie wiem co, lekkie rozbawienie?

      Usuń
  4. Szybcy są.;) Maczałaś paluszki w procesie decyzyjnym, czy oni tak sami z siebie?;)

    Tytuł nie podoba mi się tak samo jak, Tobie (chyba zwykłe "Ptaszysko" byłoby lepsze), ale za to okładka bardzo do mnie przemawia - może to przez moją niezdrową fascynację zwierzęcymi czaszkami..;) Jakbym czytała kryminały, to bym kupiła.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie maczałam paluszków, chyba że ktoś tam się zasugerował recenzją...;-)
      Mnie też bardzo podoba się okładka. Czysta makabra...

      Usuń
  5. Ja z tej serii z palcem czytam tylko Nesbo, ale chyba czas poszerzyć horyzonty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nesbo jest dla mnie lekturą obowiązkową! Jeszcze w tym roku będzie kolejny Harry, a ja dziś wypatrzyłam, że w listopacie Nesbo przyjeżdża do Monachium. Już wypatruję biletów!

      Usuń
  6. Kryminały czytam nieczęsto, ale Bentowa kupię - przede wszystkim dlatego, że bardzo ciekawa jestem polskiej wersji, ta oryginalna faktycznie szybko wciąga i odmóżdża - zgodnie z recenzją Agnieszki, której niniejszym raz jeszcze dziękuję za "niewydmuchniętego" Federmanna i życzę jak najwięcej takich trendowych trafień :)
    [Berenika]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za życzenia serdecznie dziękuję, myślę, że będzie jeszcze niejedno wypatrzone przeze mnie dzieło po polsku...;-)

      Usuń
  7. Muszę ci przyznać rację, że Dolnoślaśkie góruje nad konkurencją jeśli idzie o jakość współpracy i kontaktu. Kulturalnie, miło, z indywidualnym podejściem do adresata, bez wchodzenia w rzyć i udawanej poufałości. A książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem już po lekturze "Ptaszydła" i twierdzę, że wypada całkiem dobrze. Nie ma u mnie najwyższej noty (recenzja u mnie najpewniej w dniu polskiej premiery), ale jak na debiut Bentow się wykazał. :) I moim zdaniem nasza okładka jest znacznie lepsza - bardziej pasuje do fabuły. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No dobra, sprawdzimy ten nos :)
    opty2

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, przeczytałam i... nie jestem zachwycona. Niestety, spodziewałam się lepszej książki. To, co dostałam, to sztampa, sztampa, sztampa. No ileż można czytać o policjancie w średnim wieku, po rozwodzie, z dorastającą pociechą, który jakoś nie bardzo radzi sobie w życiu? W zasadzie... nieskończoną ilość razy! :D ...o ile tylko jest dobrze opisany... U Mankella i Indridasona główni bohaterowie przynajmniej mają jakąś psychologię... Tutaj, niestety, płycizna. Główny bohater niby chodzi na jakąś psychoterapię, ale jak to się stało, że zaczęła mu być potrzeba? Dlaczego właściwie dręczą go koszmary? Nie wiadomo... Przez kilkadziesiąt stron łudziłam się, że zaraz się okaże, iż jest to wynikiem jakiejś sprawy, którą spaprał w przeszłości na skutek własnego błędu, że poczucie winy odbierze mu wiarę we własne siły, że takie obciążenie będzie poważnie przeszkadzało w rozwiązywaniu kolejnych spraw bla, bla... Ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu wyjaśnienie nie było takie, co gorsza, w ogóle nie było wyjaśnienia, a główny bohater zamiast śledztwem zajmował się mizdrzeniem do psychoterapeutki. Pozostali śledczy zamiast być galerią niezapomnianych indywiduów posiadają właściwie tylko imiona, a jedna z nich, by oddać książkę sprawiedliwość, chorą żonę. Sięgając po "Ptaszydło", napaliłam się też na klimatyczne opisy współczesnego Berlina, bo szczerze mnie fascynuje to miasto, tymczasem... masz pełną rację z tą trasą jak z GPSa :D Szedł taką a taką, skręcił w taką a taką... Trochę rozbawiły mnie opisy, kiedy psychoterapeutka zaczęła się zakochiwać w głównym bohaterze, jak wspominała jego (cytaty mogą być niedokładne) "duże, brązowe oczy", to jak "przeczesywał dłonią krótko ostrzyżone, srebrne włosy"... Potem spoglądam na skrzydełko okładki, tam, gdzie jest zdjęcie autora, i co widzę? :D Duże, brązowe oczy, krótko ostrzyżone siwe włosy... zastanawiam się, jak bardzo te podobieństwa były nieprzypadkowe :P
    W książce jest fajne to, że czyta się ją rzeczywiście szybko, ja zaczęłam i skończyłam jednego dnia, ostatnie 100 stron było naprawdę wciągające, ale i tak "Ptaszydło" strasznie mnie rozczarowało.
    Oj, jak dobrze, że na półce stoi już "Policja", poczytam sobie "na odtrutkę" Mistrza :P

    OdpowiedzUsuń