Wydawnictwo: Heyne
Tytuł oryginału: Dying Inside
Tłumaczenie: Gisela Stege
Data premiery wydania oryginalnego: 1972
Liczba stron: 225
Cena e-booka: 3,99 euro
Wydawnictwo Heyne niezaprzeczalnie ma ogromne zasługi na polu krzewenia fantastyki, wydaje dużo, wydaje tytuły, których nie znajdziecie w innych domach wydaniczych i wydaje - uwaga - zapomnianą już klasykę fantastyki. Bez większego szumu, ale regularnie wznawia dzieła, które na dobre wpisały się do kanonu fantastycznego, o ten kanon się otarły, a nawet wylądowały gdzieś całkiem z boku, często są dziś już zupełnie niedostępne lub pojawiają się jak pożółkłe efemerydy na półkach antykwariatów. Że większość tych tytułów wznawiana jest wyłącznie w formie elektronicznej na czytnik? Mnie to akurat nie przeszkadza, a wręcz odwrotnie - stanowi wielki atut, bo w ten sposób mogę za przystępną cenę uzupełnić zbiory.
"Umierając żyjemy" pióra niezwykle płodnego literacko Roberta Silverberga ukazało się niedawno w tej serii wznowień klasyki s-f. Niezbyt duża objętościowo powieść jest chyba dość nietypowa dla całości twórczości Silverberga, właściwie prawie mainstreamowa, ale pokazuje, że science fiction to nie tylko gwiazdy, rakiety i cyborgi. Powieść, uboga w akcję i spektakularne efekty, a bogata w walory literackie i powalającą finezję psychologiczną, można podsumować lapidarną frazą: wynurzenia pewnego telepaty.
David Selig, niezwykle oczytany i wyształcony czterdziestoletni nowojorczyk, pracujący jako ghostweiter, potrafi czytać w ludzkich myślach. Dosłownie. Wnika w umysły napotykanych osób, mentalnie je eksploruje, czasem muska je ledwie swymi mackami, czasem brutalnie gwałci i wdziera się bezceremonialnie do naintymniejszych pokładów ludzkich doznań. I nie tylko ludzkich. Potrafi wejść w niewielki łepek pszczoły i doznać uczucia maleńkości, skrzydlatości i włochatości, poczuć suchy świat owada: bezkrwisty i wysuszony. Wraz z owadem wbija się w wilgotne, parne, ciężkie od pyłku wnętrze kwiatu i fasetowymi oczami patrzy na świat, podzielony na popękany na tysiąc kawałków szary świat.
Dar czy przekleństwo? Selig jest przekonany, że to drugie. Rozdarty, niedowartościowany, mimo dodatkowego "trzeciego oka" błądzący po omacku, nieudolny w socjalnych kontaktach, samotny i wyobcowany. Jest przekonany, że jest wyjątkiem, tragiczną anomalią, okrutnym żartem genetyki, do momentu, kiedy spotyka Nyquista, który - ku jego ogromnemu zdumieniu - również jest telepatą. I to takim, który traktuje swoje nadnaturalne zdolności zupełnie inaczej niż Selig: Silverberg, konfrontując te postacie, demonstruje, jak własne nastawienie, narzucone przez siebie okowy i granice determinują los człowieka. Nyquist bez najmniejszych skrupułów korzysta z daru, o który - jak sam mówi - nie prosił. I dobrze z nim żyje. Bardzo dobrze żyje. Jakby tego było mało, David pewnego dnia stwierdza, że jego dar zanika. Życie z telepatią wydawało mu się gehenną, bez niej staje się szare, wymarłe, popsute. Mentalna impotencja zamienia jego egzystencję w piekło.
Okładka wydania polskiego |
Całości dopełnia interesująca panorama amerykańskich realiów przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych: Wietnam, rewolucja seksualna, wszechobecna konsumpcja rozmaitych środków psychotropowych, nieco odmienna od współczesnej wizja kwestii rasowej - wszystko to widziane oczami telepaty. Ale żeby nie było zbyt różowo, dodam, że to powieść niełatwa w odbiorze, momentami bardzo chaotyczna, hermetyczna i nie zawsze lekkostrawna. W Polsce wydana została przez Rebis w serii z Salamandrą. Dla koneserów? Nie tylko, także dla czytelników głównonurtowych, gotowych na mentalne eksperymenty.
Pierwsze zdanie: "Znowu muszę pojechać na uniwersytet i zdobyć trochę dolarów."
Gdzie i kiedy: Nowy Jork, lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XX wieku
W dwóch słowach: telepatia i entropia
Dla kogo: dla telepatów, dla czytelników głównonurtowych i miłośników amerykańskich realiów lat siedemdziesiątych