
Jesień zbliża się wielkimi krokami, wydawcy szykują wysyp nowości, a na liście Spiegla następuje powolna zmiana warty: odchodzą pozycje, którymi Niemcy zachwycali się w porze kanikuły, nadchodzą jesienne arcydzieła, ale i znakomicie sprzedające się szmiry, którym udało się wedrzeć do portfeli czytelników. Co aktualnie czytają nasi zachodni sąsiedzi?
Najpotężniejszy ze światowych producentów bestsellerów tkwi zgodnie z oczekiwaniami na pierwszym miejscu i pewnie tak zostanie jeszcze jakiś czas. Nie wiem, co w tym jest, ale czasem odrzuca mnie od takich ewidentnych "must read"...
2. Timur Vermes Er ist wieder da (pol.-)
Drugie miejsce bez zmian. Węgierski Niemiec albo niemiecki Węgier Timur Vermes wstrzelił się idealnie w gust czytelników i uparcie sprzedaje się jak świeże kajzerki. Kto nie wie, o co chodzi, tego odsyłam tutaj. Książki nadal nie ma w zapowiedziach w Polsce, choć licencja została zakupiona. Czyżby wydawca jednak stchórzył? A może... ekhem... tłumaczenie nastręcza pewnych trudności?....
3. Kerstin Gier Silber. Das erste Buch der Träume (pol.-)
No. To rozumiem. Kerstin Gier, autorka popularnej i w Polsce Trylogii Czasu, rozpoczęła kolejną młodzieżową trylogię z wątkami fantastyczno-miłosnymi i natychmiast wkatapultowała się na wyżyny sprzedażowych rankingów. Z różnych względów zwracam Waszą uwagę na tę książkę. Bardzo zwracam. Gier ma lekkie pióro, potrafi znakomicie ironizować, ma dobre wyczucie emocji i talent narratorski - materiał, z którego robi się bestsellery. Polecam!
Albatros jak zwykle uwinął się nie wiadomo kiedy i wydał najnowszego Grishama na długo przed niemiecką premierą. Czytaliście?... Ja lubię od czasu do czasu wciągnąć sobie prawniczy thriller, więc na Więziennego prawnika pewnie też się w końcu skuszę.
Romantyczna okładka w pastelach, pastelowy tytulik (Lawendowy pokój), nazwisko autorki pasujące jak ulał do tak zwanej literatury kobiecej... wszystko wskazuje na jakąś ciepłą opowieść o miłości. Podejrzewałam, że to kolejny import zza oceanu, a tu gucio. Nina George to autorka z Hamburga, a jej powieść określa się epitetami "czarująca", "poruszająca", "namiętna", "wciągająca"... itepe. No, jeśli tego nie łyknie jakiś polski wydawca, to sama nie wiem.
Tej autorki nie trzeba nikomu przedstawiać. W Polsce wydaje się jej powieści na bieżąco, "Upadek" wyszedł już jakiś czas temu, Niemcy w tym względzie trochę się ślimaczą. Cieszy ta wysoka pozycja.
Albatros znów trzyma rękę na pulsie. Wokół książki tego Szwajcara powstało trochę szumu. Okrzyknięto ją bestsellerem, zanim w ogóle się ukazała. Większość tych, którzy już są po lekturze, skanduje zgodnym chórkiem, że to wspaniała powieść, trochę kryminał, trochę powieść o twórczej niemocy. Są też jednak głosy, że to gniot jakich mało. Krimifantamania poświęci się dla Was i przetestuje.
8. Uwe Timm Vogelweide (pol. - )
Uwe Timm to wielki kaliber. "Vogelweide" to jego najnowsza powieść, która z miejsca znalazła się na liście Spiegla, ale i na liście kandydatek do prestiżowej nagrody Deutscher Buchpreis. Piszą o tej powieści, że ma znakomitą choreografię, jest wielowarstwowa, opowiedziana z wielką intensywnością i prawie medytacyjnym spokojem, precyzyjna, piękna, mądra i zabawna, traktująca o sile pożądania, o tajemniczych regułach gry, jakimi rządzi się życie i sztuce pożegnań. No, jeśli to nie jest zachęcające...
Kolejna Niemka. Specjalizuje się w ciepłych, historycznych powieściach o miłości osadzonych w egzotycznych kulisach Nowej Zelandii. Ma całą armię fanek, co widać za każdym razem, gdy pojawia się jej nowa powieść. W Polsce dwie powieści tej autorki wydała Sonia Draga. Nie moje rewiry, ale podobno niezłe czytadła.
Czy zauważyliście, z jakim impetem atakują piszący Szwajcarzy? Tym razem mamy tu Szwajcara piszącego po niemiecku, ale jak piszącego! Zapamiętajcie sobie to nazwisko, jestem pewna, że jeszcze o nim usłyszycie. Capus pisze książki historyczne, ale pisze elegancko, z ironią, na najwyższym poziomie, a jego powieści mają urok starych pocztówek. No i niemal każda ląduje na liście Spiegla. Tytuł "Fałszerz, szpieg i konstruktor bomb" jest karkołomny, intrygujący i obiecujący. Nie cierpię książek historycznych, ale Capusa przeczytam!
PS. Pewnie się zastanawiacie, czy już siedzę w samolocie na Sycylię. Otóż nie siedzę. Sycylii w tym roku nie będzie. Smok zrozpaczony, ja coraz bardziej zaniepokojona. Nie wiemy, co dalej...