Ads 468x60px

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Deutscher Krimipreis 2017 - mamy laureatów!

No i wszystko wiadomo! W piątek przyznano doroczną nagrodę za najlepszy kryminał wydany w Niemczech w roku 2016. Przypadek chciał (a może wyczucie), że obie zwycięskie powieści już czytałam. Oto oni:

W kategorii kryminałów rodzimych:



Max Annas "Die Maurer" (Mur)

Jest to bardzo powieść niezwykle kompaktowa, gęsta, niemal kameralna (gdyby nie dość krwawy showdown, który nie jest ani trochękameralny ). Rzecz dzieje się w RPA, w jednym z typowych, przypominających twierdzę osiedli dla zamożnych białych. Czarnoskóry student Moses, wracający od profesora, nie ma szczęścia. Zepsuł mu się samochód, padły baterie w komórce, a jedynym miejscem, gdzie mógłby wezwać pomoc, jest położone tuż obok Gated Community. I w ciągu paru chwil z szukającego pomocy studenta staje się zwierzyną, na którą polują ochroniarze z osiedla. Na tym samym osiedlu tym samym czasie przebywają inni intruzi: Thembikosi i Nozipho, para złodziejaszków, która w rabowanym domu natrafia na ślady całkiem innej zbrodni.

Jeden z jurorów napisał o tej książce tak: "Annas ma godny podziwu talent pakowania przemyślnej intrygi w skoncentrowane, odchudzone i wciągające thrillery. Z wielką klasą zagęszcza południowoafrykańskie społeczeństwo wraz jego rasowymi konfliktami w miejscach, gdzie te konflikty można poddać wnikliwej autopsji."

A ja potwierdzam. Świetna. Choć bardzo, bardzo nietypowa. I raczej nieobecna na listach bestsellerów.

Kategoria międzynarodowa:




Donald Ray Pollock "Die himmlische Tafel" (The Heavenly Table)

Georgia, 1917. Farmer Pearl Jewett chce ubóstwem na ziemi zasłużyć na miejsce przy niebiańskim stole, a jego trzej synowie biedują wraz z nim, czy tego chcą, czy nie. Po śmierci ojca trzej młodzi mężczyźni muszą radzić sobie sami. I wzorem bohaterów z trzeciorzędnych westernów wyruszają w świat, by rabować, uciekać, kryć się i zabijać.

Juror uzasadnia tak: ""Niebiański stół Pollocka jest suto zastawiony. To jest wielka literatura: naszpikowana ludzkimi tęsknotami, przepełniona gorzkim komizmem i niesiona speptyczną moralnością, która rozpoczyna się od żarcia".

Nie wiem, ile w tej powieści kryminału, a ile westernu i soczystej powieści osadzonej na południu Stanów, ale wiem jedno: ten misz-masz gatunków jest przedni, a wykonanie mistrzowskie.


Krimifantamania z autorem w listopadzie 2016
(nie powiem, co my tu sobie wymieniamy...)

Pollock zadedykował :-)
A tu pozostali wyróżnieni, czyli miejsca 2 i 3 w obu kategoriach:

 

2. Simone Buchholz: „Blaue Nacht“ (Niebieska noc)
3. Franz Dobler: „Ein Schlag ins Gesicht“ (Cios w twarz)

 


2. Liza Cody: „Miss Terry“ („Miss Terry“) 
3. Garry Disher: „Bitter Wash Road“ („Bitter Wash Road“) 

Wybór jest jak zwykle subiektywny (nagrodę przyznaje jury złożone z krytyków, literaturoznawców i księgarzy wyspecjalizowanych w literaturze kryminalnej), ale wyraźnie widać jedno: jurorzy nie sugerują się słupkami sprzedaży i trendami. Zastanawia, że w przypadku laureatów zagranicznych mamy wyłącznie przedstawicieli rynku anglosaskiego, i nie są to nazwiska bardzo komercyjne, znane i czytane na całym świecie. I choć wielu czytelnikom wybór ten wyda się kontrowersyjny albo dziwaczny, to ja dostrzegam w tym pewną konsekwencję: to wszystko są kryminały z tym nieokreślonym "czymś", czego tak bardzo szukamy i tak rzadko znajdujemy. Czasem jest to setting, czasem bohaterzy, czasem błyskotliwe pióro. Trudno to uchwycić, a jeszcze trudniej nazwać. Każda z tych książek stanowi żywy dowód na to, że kryminał już dawno przestał być gatunkiem poślednim czy trywialnym, za to coraz bardziej zadomawia się nurcie głównym, a niekiedy nawet na najwyższych literackich półkach.

I jakoś tylko kłuje refleksja, jak bardzo ta nagroda różni się od naszych polskich wyróżnień kryminalnych...


środa, 11 stycznia 2017

Cixin Liu "Die drei Sonnen" (The Three-Body Problem) - czyli jak zdradzić ludzkość (i czemu to robić)



Wydawnictwo: Heyne
Tytuł oryginału: 三部曲《三体》
Tłumaczenie z chińskiego na niemiecki: Martina Hasse
Data wydania 12.12.2016
Liczba stron: 587
Cena: € 14,99 
Pierwszą przeczytaną przeze mnie w tym roku książką jest rzecz dość egzotyczna (nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam coś chińskiego autora), która w dodatku okazała się małą sensacją. "The Three-Body Problem" zafascynowała Baracka Obamę i Marka Zuckerberga, narobiła szumu na światowych rynkach wydawniczych, zdobyła Nagrodę Hugo i w ciągu tygodnia od wydania w Niemczech wspięła się na prestiżową listę bestsellerów Spiegla, co już samo w sobie jest niezwykłe, zważywszy, iż mamy do czynienia z literaturą science fiction, przez wielu nadal traktowaną pobłażliwie i niszowo. 

Wszystkich, którzy w tym momencie odwrócą się od tej notki z niechęcią, bo "czegoś takiego" nie czytają, pragnę zapewnić, że spore fragmenty tej powieści mają więcej wspólnego z historią niż futurologią, a jej niezwykły setting jest na tyle atrakcyjny, że może stanowić satysfakcjonującą lekturę nawet dla tych, którzy zazwyczaj o statkach kosmicznych, bitwach na laserowe miecze itepe nie czytają. Zarazem muszę też ostrzec, że jeśli ktoś chciałby mimo wszystko zmierzyć się z tym wyzwaniem, powinien posiadać choćby rudymentarną wiedzę z dziedziny fizyki, a nawet matematyki, a przynajmniej cień gotowości, by tejże liznąć (śmiałkowie zaś będą mogli nie tylko polizać, ale i obeżreć się do syta, gdyż w książce zawarto właściwie małe wprowadzenie do fizyki kwantowej). 

Ci, którzy gdzieś na okładce czy w omówieniach wyczytali, że chodzić tu będzie o historię o pierwszym kontakcie z pozaziemską cywilizacją, dość długo poczekają na pierwszą wzmiankę o Obcych. Opowieść zaczyna się bowiem całkiem niesajensfikszynowo, w Chinach, w okresie szalejącego brutalnie terroru rewolucji kulturalnej. Astrofizyczka Ye Wenije staje się świadkiem zakatowania na śmierć własnego ojca, również naukowca, zadenucjowanego przez zagorzałych partyjnych funkcjonariuszy. Sama też staje się ofiarą czystki, choć o włos unika śmierci. Skazana na banicję, trafia do tajnej bazy militarnej, w której prowadzi się nasłuch wrogich wywiadów. Już sama droga, jaką Ye pokonuje, by z dotkniętej sankcjami i zdegradowanej badaczki zostać zdrajczynią ludzkości i przywódczynią przypominającą sektę organizacji, jest fascynująca, ale Liu wymaga od czytelnika (i daje mu) znacznie więcej. 

Wymaga przede wszystkim refleksji. O kondycji ludzkiej cywilizacji w ogóle, o granicach nauki, o samotności, o rozczarowaniu, zdradzie i woli walki, która rodzi się, choć nie ma nawet najmniejszej szansy na zwycięstwo. Wymaga też myślenia. Prawdziwego wysiłku intelektu, użycia maksymalnego potencjału umysłu i wyobraźni, by przełamać ograniczenia znanych nam wymiarów. Chce również, byśmy zagłębili się w wykreowany świat pewnej fabularnej gry, której jedynym celem jest rozwiązanie znanego problemu trzech ciał, nad którym głowili się matematycy i znawcy mechaniki klasycznej. 

A wszystko to podaje z różnych perspektyw czasowych i osobowych; Ye Wenije jest tylko jedną z narratorek, swoją historię snuje również fizyk i specjalista od nanotechnologii Wang Miao, a także sami Obcy. Liu to cofa się w przeszłość, to wybiega dalego w przyszłość, to prowadzi do fikcyjnego świata gry, a czytelnik pojmuje coraz więcej z ogromu nieprawdopodobnego dylematu bohaterki i tragedii całej ludzkości. 

Czyli co, rewelacja? Nie do końca. To nie jest książka, którą połyka się w jeden weekend. Jeśli naprawdę chce zrozumieć się pewne przedstawione tutaj zagadnienia, a nie tylko prześliznąć się po ich powierzchni, może okazać się konieczne powracanie do niektórych fragmentów, czytanie ich raz po raz, brnięcie przez długie strony teoretycznych dywagacji, co nie każdemu się spodoba. Trud ten zostanie wynagrodzony efektem "aha!", ale jest to trud niemały. I jest coś jeszcze, co mnie tu uwierało: antropozofizacja obcych. Jak każdy myślący człowiek i miłośnik fantastyki w szczególności, wyobrażam sobie pozaziemską cywilizację jako coś, czego... właśnie nie można sobie wyobrazić. Obcość Obcych musi być nieogarnięta, tak bardzo niespójna z ludzkim postrzeganiem świata, z naturą człowieka, jego kulturą, nie mówiąc o języku, że nie sposób szukać tu zbieżności z tym, co znamy i rozumiemy. Tymczasem Liu przedstawia Obcych jako nieco bardziej rozwiniętą, trochę inną wersję nas (choć nigdzie nie znajdziemy ich opisu). Fragmenty, w których opisuje ich reakcję na odkrycie Terrestrian, czyli nas, ich rozmowy (!), łącznie z typowo humanoidalną komunikacją nonwerbalną, ich emocje, wydały mi się nieco naiwne. 

"The Three-Body Problem" raczej nie jest kamieniem milowym literatury fantastycznej, choć niewątpliwie jest dziełkiem frapującym, wartym lektury. Tym bardziej więc cieszy informacja, że Rebis planuje wydanie powieści w tym roku. A tak w ogóle, to jest to pierwsza część trylogii. I dobrze. 

Pierwsze zdanie: "Atak Czerwonego Zjednoczenia na kwaterę główną Kompanii 28 Kwietnia trwał od dwóch dni."*
Gdzie i kiedy: Chiny i planeta Trisolaris, od 1967 roku do dziś 
W dwóch słowach: jesteście robactwem
Dla kogo: dla fizyków i astronomów, dla rozczarowanych ludzką cywilizacją i fanów inteligentnej literatury
Ciepło / zimno: 85°
* Przekład mój na podstawie przekładu niemieckiego