Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Tytuł oryginału: Boy's Life
Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska
Data premiery (II wydanie): maj 2012
Liczba stron: 648
Cena: 44,90 zł
Gawędziarski wstęp autora, niespektakularne osadzenie akcji gdzieś na amerykańskiej prowincji lat sześćdziesiątych, świat widziany oczami dwunastoletniego chłopca, niespiesznie, epizodycznie i potwornie rozwlekle poprowadzona narracja - nic nie wskazywało na to, że znajdę w tej książce coś dla siebie. A jednak obudziła we mnie coś, co drzemało skostniałe gdzieś głęboko pod skorupą cynizmu i "dorosłego" spojrzenia na świat, zgrubiałą od balastu powszednich trosk, setek złych książek i jeszcze większej ilości jeszcze gorszych filmów.
Pozornie to tylko opowiastka o życiu chłopca. Pojawia się tu jakiś wątek kryminalny, scalający szereg następujących po sobie epizodycznych wydarzeń, opisanych z perspektywy naiwnego nieco, ale wrażliwego podrostka o wielkim sercu, znajdującego się w tym jedynym i niepowtarzalnym momencie życia, kiedy wszystko, ale to wszystko wydaje się możliwe: na granicy beztroskiego dzieciństwa i bezlitosnej, nieuniknionej dorosłości. Epizody te naładowane są mniejszym lub większym ładunkiem emocji i magii, i to takiej magii, że czytelnik do końca nie jest pewny, czy nie ma ona źródła właśnie w tym typowym dziecięcym sporzeniu na świat i braniu go takim, jaki jest, bez zastanawiania się nad tym, co możliwe, a co nie.
Wątki fantastyczne mieszają się z realnymi - nie sposób ich oddzielić, zweryfikować, ocenić trzeźwym wzrokiem. Kiedy Cory w zalanym mętnymi wodami rzeki Bruton samotnie stawia czoła wiekowemu Staremu Mojżeszowi, nie wiemy do samego końca, czy pokonał upiora zrodzonego we własnej wybujałej fantazji, czy naprawdę zmusił rzeczne monstrum do odwrotu, dźgając go w gardziel kijem od szczotki. Kiedy pierwszego dnia wakacji wraz z grupką najlepszych kumpli udaje się za miasto, by dokonać inicjacji tego cudownego czasu i wzbija się w powietrze, by muskać stopami korony drzew i zostawić daleko za sobą miasteczko, chłoniemy symboliczną wymowę tej sceny, nie będąc pewni, czy skrzydła aby na pewno nie wyrosły tej bandzie smarkaczy... Magia wpleciona w życie chłopca jest subtelna, nienachalna, ale wszechobecna - i tak oczywista, że nikt nie śmie w nią wątpić, nawet czytelnik o najbardziej zaskorupiałym sercu.
Ale wydarzenia, z którymi przyjdzie się zmierzyć chłopcu, to nie tylko wzniosłe i cudowne chwile szczęścia, wprawiające młodziutkie serce chłopca w szalony euforyczny rytm. Autor stopniowo odziera go z iluzji, ciągnie za sobą w świat dorosłych, w którym nie wszystko jest beztroskie, uczciwe i piękne. Przyjdzie mu zmierzyć się z obezwładniającą samotnością cherlawego Nemo, z bezbrzeżnym smutkiem śmierci, z bezsilnością wobec rasizmu i przemocy, ze wstydem wobec biernej postawy ojca. Każde z tych wydarzeń jest jak kolejny woreczek balastu, niepozwalający oderwać mu się od ziemi, jak stopniowe podcinanie skrzydeł, dzięki którym Cory wzbija się w powietrze. To o tym jest ta książka - o wchodzeniu w dorosłość i pozbywaniu się dziecięcych marzeń. A także o tym, jak nigdy się nie zestarzeć...
Bo okazuje się, że można. Przecież każdy z nas szybował kiedyś nad swoim osiedlem, mknął na czerwonym składaku Wigry II, walczył z potworami, uciekał przed Czarną Wołgą, popijał magiczną oranżadę o smaku, który nigdy nie wróci... Każdy ma gdzieś głęboko w sercu swoje małe, magiczne miasteczko, w każdym z nas drzemie beztroski dzieciak o nieskończonych możliwościach. Trzeba tylko nie pozwolić mu się zestarzeć...
Za cudowny powrót do zaczarowanego świata dzieciństwa i za kawał dobrze napisanej literatury daję "Magicznym latom" piątkę (5/5).
Moje dzieciństwo minęło nie tak dawno, ale już mi za nim żal - i tak, ta książka pozwoliła wrócić mi do tych czasów, co jest nie do przeceniania ;) Zdecydowanie warto poświęcić McCammonowi swój czas :]
OdpowiedzUsuńOj, warto. A nie wierzyłam, póki się sama nie przekonałam:-)
UsuńMyślę, że ciekawa książeczka:) Przypomina mi nieco okładka książkę dla dzieci Henninga Mankella z przygodami Joela.
OdpowiedzUsuńOkładka jest wyjątkowo piękna, oddająca okruszek tego, co w środku...
UsuńPrzepadam za książkami, których bohaterami są dzieci. O tej słyszałam już wiele dobrego, więc mam nadzieję, że uda mi się ją upolować. ;)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę niezła, polecam:-)
UsuńNo, prosze, a jakis czas temu debatowalam nad ta ksiazka w bibliotece chyba z 10 minut, brac czy nie brac... w koncu odlozylam, bo jakas taka rozwlekla mi sie wydala narracyjnie (ale teraz wezme! :-))) ).
OdpowiedzUsuńBrać, brać! Owszem, początkowo może wydawać się nieco... gawędziarska, ale prędko się wchodzi w ten specyficzny styl.
UsuńCzytałam również ,,Magiczne lata'' i bardzo mile wspominam tę książkę. Cudowna, klimatyczna powieść.
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńCzekałem na wznowienie, kupiłem w dniu premiery i...do dziś nawet nie zacząłem. Chyba boję się rozczarowania, ale, jak widać po recenzji, chyba niesłusznie :)
OdpowiedzUsuńSkoro już ją nawet masz, to nie masz wyjścia - czytaj!
UsuńEhh, już sama okładka mnie rozczula...:)
OdpowiedzUsuńJest cudowna...
UsuńA ja ją umieściłam w topie najlepszych książek czytanych przeze mnie w tym roku. :)))
OdpowiedzUsuńU mnie też plasuje się wysoko, nawet bardzo wysoko;-)
UsuńMiałam na książkę ogromną ochotę jeszcze przed Twoja recenzją
OdpowiedzUsuń:D
Teraz to już koniecznie muuuszę przeczytać :)
Nie masz wyjścia...:-)
UsuńPodzielam Twoją opinię - książka świetna i magiczna :) pozdrawiam tommy
OdpowiedzUsuńMyślę, że zapamiętam ten tytuł i przy najbliższej okazji po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMogę tylko polecić!
UsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się spodobała, gdyż ostrzę sobie na nią pazurki już od jakiegoś czasu. Dodałam ją sobie nawet swego czasu do mej stale powiększającej się listy książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie rozczarujesz!
UsuńChcę, chcę, bardzo chcę! Trzeba będzie koniecznie kupić. :)
OdpowiedzUsuńO, widzę nowy szablon - i zdecydowanie podoba mi się najbardziej z dotychczasowych, w prostocie siła. :)
Szablon nowy i wreszcie DZIAŁA wszystko jak powinno. Co za ulga...
UsuńA książka jest niezła:-)
Dla mnie to jedna z najlepszych książek tego roku. McCammon urzekł mnie totalnie - stylem, historią, umiejętnością łączenia tego, co realne z tym, co nie do końca. Do tego ten klimat małego sennego miasteczka na południu Stanów, do którego przychodzi nowoczesność ciągnąc za sobą nieuchronne zmiany. No i cieszę się, że w końcu opinia o jakiejś książce nam się pokrywa ;)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć...
UsuńPorwała mnie Twoja recenzja! Z pewnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
UsuńTyle dobrego czytałam o tej książce, że jestem do niej nastawiona bardzo, bardzo pozytywnie, mimo że takie wspominki i nostalgia za czasami dzieciństwa nie należą do moich ulubionych tematów poruszanych w literaturze.
OdpowiedzUsuńW tej książce naprawdę sporo się dzieje, więc to nie jest tak, że cały czas wszyscy mędzą i smęcą, jak to kiedyś było lepiej:-)
UsuńTo tym lepiej :)
UsuńChyba jestem jedną z niewielu osób, która W OGÓLE o tej książce nie słyszała, ale Twoja recenzja mnie absolutnie zauroczyła i z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńHa! Nie ma takiej siły, by przygody Cory'ego jak i on sam nie chwyciły czytelnika za serce! :) Świetna książka! Jedna z najlepszych jakie w tym roku czytałam. :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka. Coś czuję, że książka może mi się spodobać. Dopisuję do listy "must have".
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać, od jakiegoś czasu już za mną chodzi:)
OdpowiedzUsuń