Ads 468x60px

poniedziałek, 12 listopada 2012

Timur Vermes "Er ist wieder da" (On wrócił) - czy to w ogóle jest legalne!?...

Wydawca: Eichborn
Język: niemiecki
Data premiery: 21.09.2012
Ilość stron 396
Cena: 19,33 euro

Lato 2011, centrum Berlina. Na zapuszczonej parceli budzi się on. Po 66 latach, bez partyjnego aparatu, bez armii, bez Evy, bez Goebbelsa, Himmlera, Bormanna, ba - bez dachu nad głową i środków do życia ląduje w sercu współczesnych Niemiec, gdzie na ulicach co czwarty przechodzień to cudzoziemiec, a na czele państwa stoi kobieta o "uroku płaczącej wierzby". Adolf Hitler. Na sąsiedniej parceli zauważa paru chłopaków kopiących piłkę. Jeden z nich, w kolorowym piłkarskim trykocie, zwraca jego szczególną uwagę. Przywołuje go niecierpiącym sprzeciwu okrzykiem "Hiterjunge Ronaldo, podejdź no tu"...

To, co Timur Vermes robi w swojej debiutanckiej powieści, to balansowanie na chwiejnej linie... AUtor porusza niebezpieczne tematy, bo przecież jeśli pisać o Hitlerze, to wyłącznie z odpowiednim zadęciem i powagą, a najlepiej obficie sypiąc na czerep popiół. Bo jakże to tak? Satyra o Hitlerze?... Czy to wypada?... Czy to legalne?...

A jednak "On znowu jest" to nie obrazoburcza tania prowokacja, a błyskotliwy, ocierający się o geniusz pastisz współczesnych Niemiec. Autor przede wszystkim dokonał skromnego zabiegu, który dał mu do ręki powalający oręż: zastosował narrację pierwszoosobową. I tak oto na każdej stronie powieści następuje konfrontacja megalomańskiej i śmiertelnie inteligentnej osobowości Führera z jego wizerunkiem, odbieranym przez innych - dla siebie jest on oczywiście Adolfem Hitlerem, dla postronnych - kimś, kto go w genialny sposób udaje. Bowiem Hitler, trochę przez przypadek, a trochę na skutek szatańskiego planu, rozpoczyna oszałamiającą karierę w szołbiznesie.

I błyskawicznie adaptuje się do nowych czasów, wnikliwie obserwuje otoczenie i z obserwacji tych wysnuwa zaskakujące wnioski.

"Mój umysł, znów pracujący metodycznie, zrekapitulował na zimno sytuację. Byłem w Niemczech, byłem w Berlinie, mimo że miasto wydawało mi się całkiem obce. Te Niemcy były inne, ale pod niektórymi względami przypominały moją znajomą Rzeszę: byli jeszcze rowerzyści, były automobile, zapewne istniały zatem i gazety. Rozejrzałem się wokół. Istotnie pod moją ławką leżało coś, co przypominało gazetę, jakkolwiek zadrukowane na zbyt wystawny sposób. Płachta była kolorowa, tytuł mi nieznany, i brzmiał "Media Markt". Nawet przy najlepszych chęciach nie mogłem przypomnieć sobie, bym zezwolił na coś takiego i niechybnie nie wydałbym takiego zezwolenia. Treść informacji była całkowicie niezrozumiała, zalała mnie furia, że w czasach braków z papierem marnuje się cenne narodowe zasoby na tak niedorzeczne barachło."  

Teraźniejszość skrywa w zanadrzu niejedną niespodziankę... jak choćby całkowicie niezrozumiałe zachowanie kobiet w parku, sprzątających odchody po swych czworonożnych pupilach. Wariatki?... Wszechobecność niearyjskiego elementu jest zastanawiająca, choć Hitler z zadowoleniem dostrzega, że młodociany Turek wypowiada się łamaną niemczyzną, a dla odcięcia go od impulsów środowiska i ogłupienia najwyraźniej nakazane ma stosowanie "zatyczek" do uszu. Gagów, wynikających z niezrozumienia sedna pewnych zjawisk, jest sporo, i początkowo czyta się to jak ciąg znakomitów kabaretowych skeczy. Wraz z postępem akcji jednak uśmiech zaczyna zamierać czytelnikowi na ustach, a w miejsce niepowstrzymanego chichotu wkrada się gorzka refleksja, przetykana zdumieniem nad trafnością rzucanych tu i ówdzie uwag. Szalony despota nie szczędzi niczego i nikogo, nie waha się przed najbardziej radykalną i jadowitą krytyką, a jego spuścizna idelologiczna, głoszona w sposób jawny i bez ogródek, jest tak niewiarygodna, że może być tylko kabaretową karykaturą, artystyczną pozą, "Messed Ekting" - jak mniemają przygodni interlokotorzy, a narrator powtarza bez zrozumienia, wietrząc w tym jakieś nieznane mu nazwisko.

Hitler rozprawia się ze wszystkimi politycznymi frakcjami, tu i ówdzie znajdując coś dla siebie (na przykład wyjątkowo przypada mu do gustu partia Zielonych, wstrzeliwując się w jego umiłowanie do przyrody), ku zaskoczeniu wszystkich roznosząc jednak na strzępy ugrupowanie neonazistów, nazywając ich "bandą nieudaczników i patałachów". Zdumiewająco szybko i sprawnie przyswaja sobie jednocześnie zdobycze medialnego świata, bezbłędnie rozpoznając w nich skuteczny instrument propagandy i bez skrupułów czerpiąc z dobrodziejstw techniki, krok po kroku i konsekwetnie przybliżając się do obranego celu. A cel ten jest jeden i niezmienny od prawie stu lat...

Vermes kompletnie zaskoczył mnie nie tylko obraną formułą, ale i wykonaniem. Sposób, w jaki prowadzi czytelnika przez manowce opętanego nienawiścią i megalomanią umysłu, jest brawurowy, ocierający się o geniusz. To najczarniejsza z czarnych satyra, (choć chciałoby się powiedzieć: brunatna), niebezpieczna, cięta i odzierająca z drobnomieszczańskiego płaszczyka Niemców, ululanych telewizyjnym kadzidełkiem, żyjących pod dogmatem mediów i polityków. Byłam pełna podziwu dla kunsztu autora, który niesłychanie precyzyjnie oddał jedyną w swoim rodzaju mieszaninę wnikliwości i szaleństwa, charyzmy i magnetyzmu z jednej strony i obrzydliwych, przepełnionych jadem poglądów z drugiej, zawartą w wypowiedziach Hitlera, ciągnących się niekiedy przez długie stronice, aż do kompletnego wyczerpania, otępienia i ogłupienia. Te drobiazgowe analizy militarystycznego stratega znajdującego się w stanie permanentej wojny wymagały nie tylko głębokiej historycznej wiedzy, ale i wyjątkowego talentu lingwistycznego autora, nie mówiąc o samozaparciu i pewnej dozie poświęcenia, by dobrowolnie nurzać się w tym szaleństwie.

Ta książka to prawdziwa bomba, bowiem nie tylko burzy grzeczny i ustalony niemiecki porządek rzeczy, ale i nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że we współczesnym świecie nadal jest mniejse dla niego. Spodziewałam się mocniejszego zakończenia, czegoś ucinającego lub dławiącego w zarodku rozwój wydarzeń. Rozwiązania nie zdradzę, powiem tylko, że jest ono paraliżujące. On znowu jest.

Moja ocena: czwórka z podwójnym plusem (4++/5).

(Cytat pochodzi z książki i został przetłumaczony przeze mnie.)

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Sardegny trójka pik, w kategorii sąsiad zza miedzy.

78 komentarzy:

  1. Kurczę, chciałbym to dorwać w swoje łapki, bo piszesz o tym bardzo zachęcająco:)

    Niestety mój niemiecki jest bardzo łamany:)

    Przyjdzie mi chyba na tę książkę poczekać. O ile wydadzą ją w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym bardzo chętnie podjęła się przekładu - to jest opus magnum, warte każdego mozołu...

      Usuń
    2. To ja czekam na to tłumaczenie :)
      Wprawdzie o ile autor posługuje się w miarę normalnym językiem, powinnam dać radę, ale po co się męczyć? ;)
      Btw a dla Ciebie sąsiad zza między to nie powinien być autor polski, a nie niemiecki? ;)

      Usuń
    3. Touche! Choć po prawdzie, w wyzwaniu stoi "autor z kraju sąsiadującego z Polską", więc czuję się rozgrzeszona:-)

      Usuń
    4. Faktycznie :) Masz szczęście ;)

      Usuń
  2. Niesamowita książka się zapowiada. Jeżeli tylko wyjdzie w Polsce to pierwsza ustawię się po nią w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehh w takich momentach żałuję, że w szkole uczyłam się tego przeklętego francuskiego, którego i tak nie ogarniam ;) Myślę, że w Polsce "On znowu jest" wzbudziłby dużą sensację, mam nadzieję, że jakiś wydawca się podejmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przeklęty" francuski... Jakiś czas temu podjęłam desperacką próbę nauczenia się i nawet mi szło, dopóki nie zaczęłam intensywniej zajmować się tłumaczeniami. Teraz mój francuski leży i kwiczy...

      Usuń
  4. Zachęciłaś mnie straszliwie! :) Przeczytałabym chętnie, może być po niemiecku. Nie wiesz może, czy jest w Polsce jakaś księgarnia czy sklep internetowy, który zajmuje się dystrybucją literatury niemieckojęzycznej? Bo te prawie 20 euro plus wysyłka na Amazonie.de trochę mnie odstraszyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że książkę wypożyczyłam z biblioteki, bobym ci podesłała... Amazon naprawdę zdziera 20 euro?!... Z polskich księgarni z ofertą zagraniczną niewiele mogę polecić, bo niemal nigdy nie korzystam, ale coś tam sprzedają bookcity.pl i germanista.eu.

      Usuń
  5. Aż dziwne, że go co niektórzy nie zjedli za poruszanie tematu postaci Hitlera i to w formie pastiszu. Zastanawiam się, czy w Polsce w ogóle książka się ukaże. Mam nadzieję, że tak, bo chętnie bym ją przeczytała, zwłaszcza, że z Twojej recenzji wynika, że to kawał dobrej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, na Amazonie niektórzy dawali jedną gwiazdkę "za karę"...

      Usuń
    2. Zakładam, choć to raczej nie do sprawdzenia, że takie "kary" nakładali oburzeni czytelnicy, którzy książki na oczy nie widzieli.

      Usuń
    3. Na oczy to widzieli, ale niektórzy "z protestu" przerywali lekturę po stu stronach:-)

      Usuń
    4. To nie tak źle. Choć przykład nieadekwatny, to skojarzyła mi się moja znajoma, która swego czasu wszystkim dookoła próbowała przetłumaczyć, że HP to książka satanistyczna i zachęcająca dzieci do okultyzmu, choć sama jej w rękach nigdy nie miała, bo ona "czegoś takiego w życiu nie przeczyta"...

      Usuń
    5. A tak tak, okultyzm...:-)

      Usuń
  6. Nigdy nie interesowałam się książkami na temat Hitlera, ale ta brzmi naprawdę zachęcająco. Jak wydadzą ją w Polsce, to szybciutko przeczytam, bo po niemiecką wersję sięgnę troszkę później, gdy poznam więcej słów. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spory zasób słów w przypadku tej książki akurat się przyda, bo pan Hitler posługuje się językiem trochę bardziej skomplikowanym, niż to np. robią współczesne media:-)

      Usuń
  7. A jak oceniasz atrakcyjność ksiązki dla polskiego wydawcy? Bo ja bym chętnie poczytała, ale np. na siłach politycznych Niemiec ani się nie znam, ani mnie to nie interesuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wydawano już trudniejsze książki pod tym względem... Wykpiwanie nie kończy się bowiem wyłącznie na siłach politycznych, a jeśli o nie chodzi to panią kanclerz, ministra spraw zagranicznych kojarzysz, a może i słyszałaś o aferze Gutenberga, bo o niej to i w Polsce się mówiło... Moim zdaniem to materiał wybuchowy, który mógłby wstrząsnąć i Polską.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśnie Grimmów to wdzięczny temat:-)

      Mam cichą nadzieję, że jakieś wydawnictwo się może zainteresować, w końcu książka kosi konkurencję na liście Spiegla, a to często jest jakiś tam wyznacznik.
      Okładka jest rewelacyjna...

      Usuń
  9. Przypomnij mi o tej książce, kiedy będzie zapowiadana premiera w Polsce:).

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście Hitler jest postacią kontrowersyjną ale po Twojej recenzji mam bardzo dużą ochotę na tą książkę. Mam nadzieję że w Polsce również zostanie wydana.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacja, zachwycilam sie :-))))))))).

    Nie wiem, jak dzialaja wydawnictwa, ale chyba zaczne im regularnie podsylac linka do Twojej recenzji, no nie moze byc tak, ze nikt nie wyda!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwa szukają różnymi kanałami, więc kto wie?...

      Usuń
  12. Jeszcze dziś polecę do księgarni, by kupić!Tłumaczenie takiej powieści to na pewno wyzwanie, pokuś się o to, z Twoim polotem,humorem, "ciętym piórem" sukces pewny!
    Pozwolę sobie polecić Ci jedną książkę, która też jest bardzo warta przetłumaczenie i oczywiście przeczytania.http://www.amazon.de/Trotzdem-weiterleben-bew%C3%A4ltigt-schlimmste-Erfahrung/dp/B001ERE2FW
    Na j.polski nie ma niestety tłumaczenia, a szkoda.To nie powieść fikcyjna a autentyczna historia młodej kobiety żyjącej w Południowej Afryce,która padła ofiarą zwyrodnialców,porwali ją, zgwałcili i zaszlachtowali.....dosłownie!Ona przeżyła, wbrew logice, bo przy takich obrażeniach nikt nie jest w stanie przeżyć, medycyna nie zna takich przypadków.Napisała tę książkę by dodać innym odwagi,by pokazać że warto żyć i walczyć o życie.Polecam absolutnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, chętnie przejrzę. Niektóre wydawnictwa specjalizują się takich "true stories", więc kto wie...

      Napisz, jak Ci spodobała książka Vermesa:-)

      Usuń
  13. Książka wygląda na rewelacyjną. Pani naprawdę myśli o jej tłumaczeniu? Byłoby super. Uwielbiam satyrę, ciętą i bezlitosną. A jak pisało się u nas o Hitlerze w 1932 r. ? Bardzo proszę:

    Nie napisał ani jednej myśli, która warta byłaby zapamiętania i powtórzenia, poglądy jego nie wzniosły się ponad poziom banalności. Nie zdziałał w życiu nic, co by go wyróżniło z tłumu, nie dokonał ani jednego bohaterskiego czynu. Ci, którzy go znają dobrze, twierdzą, że jest człowiekiem ograniczonym, pozbawionym kultury, przeciętnym mówcą. A jednak idą za nim miliony. Niewątpliwie przejdzie do historii. Ale nauczyciele będą w wielkim kłopocie, gdy zechcą podyktować uczniom choćby godny uwagi aforyzm Hitlera.

    red. Jakub Appenszlak z pułkownikowskiej "Gazety Polskiej"

    Zródło: [Adolf Nowaczyński, G. B. Shaw o Hitlerze, „Gazeta Warszawska”, nr 198 z 3.7.1932, s. 5.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tylko to był 1932 rok... Okazało się, że ten przeciętny i ograniczony mówca porwał miliony i na zawsze zmienił bieg historii świata...

      A tak swoją drogą, mam na imię Agnieszka, można mi mówić na ty:-)))

      Usuń
    2. Ale wiesz Agnieszko, po co Nowaczyński przytaczał takie cytaty? po to właśnie żeby były satyrą po latach... Hitler już wtedy zapowiadał się na kogoś wyjątkowego, stąd miał również u swoich przeciwników wyjątkowo złą prasę. A satyryk ma jednak często przedziwny zmysł antycypacji przyszłości...

      Polecam, jest tu parę cytatów z tamtej epoki, które wówczas były pożywką polskiej inteligencji

      http://www.facebook.com/pages/Adolf-Nowaczy%C5%84ski/120659261421394

      Usuń
    3. Dzięki za linka:-)
      Masz rację z tym satyrykiem...

      Usuń
  14. Dzięki za zaproszenie:-) Chyba się nie wywinę...

    OdpowiedzUsuń
  15. Odkąd pamiętam lubiłam uczyć się historii, a czasy II wojny światowej lubię szczególnie. Tak więc czytam każdą książkę związaną z II wojną światową jaka wpadnie mi do rąk. Książka którą prezentujesz szalenie mnie zaciekawiła i na pewno sięgnę po nią, kiedy trafi na rynek krajowy w Polskiej wersji. Sama postać Hitlera chyba już do końca w moim umyśle pozostanie jako wielka zagadka i kto wie - może ta książka pomoże mi ją choć po części rozwiązać?
    Rewelacyjna jest także okładka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Hitlerze pisano już dużo i wydawałoby się, że nic nowego nie można już dodać, ale ta książka wnosi pewne nowe aspekty. Czy rozwiąże zagadkę, raczej wątpię, bo jednak, jakby nie było, jest fikcją...
      Okładka jest świetna, minimalistyczna, a jakże wymowna:-)

      Usuń
  16. Z uwagi na kontrowersyjność tematu, u nas mogłaby to wydać Czarna Owca. Książka pasowałaby do ich oferty wydawniczej. /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi to przyszło do głowy...

      Usuń
    2. Może warto spróbować ich zainteresować... /tommy/

      Usuń
  17. Z przytoczonego fragmentu ciekawie sie zapowiada ale powiedz jakie są reakcje w Niemczech? Jak oni to odbierają - intelektualiści i zwykli ludzie? Może trzeba mieć domieszkę innej krwi,żeby lepiej widzieć?
    opty2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykli ludzie to chyba kupują - czwarte miejsce na liście Spiegla, to nie pestka. Recenzje w poważnej prasie baaardzo pozytywne, ale na jakąś dyskusję czy opinie światka intelektualnego chyba jeszcze trzeba poczekać.

      Na marginesie, pan Timur jest półkrwi Węgrem:-)

      Usuń
  18. Kurcze pieczone, jak byłam ostatnio w Wiedniu to widziałam to w księgarni, tylko no hmmm okładka mało mówiąca i zachęcająca dlatego nie kupiłam. Przy najbliższej okazji nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo zareagowałam, widząc tę książkę na liście Spiegla, pewnie gdyby nie wpadła mi w ręce w bibliotece, to bym jej nie przeczytała...

      Usuń
  19. ksiazka kostzuje u nas 80 pare zl, za przesylke sie nie placi bo to w Empiku mozna zamowic zaczy na stronie empik.pl wpisz Er ist wieder da i zamow sobie:) mozesz na adres domowy to plaisz za przesylke albo zamow do najblizszego empiku:))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Guten Abend. :D
    Chciałam się zapytać, czy coś się posunęło w sprawie polskiego wydania tej książki? Jestem zachwycona fragmentem przetłumaczonym przez panią. :)
    Jeśli cała książka jest napisana tym stylem, to świetnie.
    A okładka jest rewelacyjna - ta prostota, oszczędność w szczegółach, a jakże wymowna! Oby okładka polskiego wydania, które, mam nadzieję, ukaże się niezadługo, była niezmieniona.
    Liczę na odpowiedź. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posunęło się, posunęło! Licencja została zakupiona, myślę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że książka ukaże się jeszcze w tym roku, pewnie gdzieś na jesieni. Też liczę na dobrą okładkę i dobry przekład, bo jest tu spory margines do interpretacji.
      No i dziękuję za miłe słowa, aż się zarumieniłam:-)

      Usuń
    2. Jest pani niesamowita! Bardzo dziękuję!
      Tak nawiasem mówiąc, to chciałabym tak jak pani w przyszłości tłumaczyć z niemieckiego na polski. Na razie muszę zaczekać - mam 17 lat. :D Ale to chyba przyjemna praca? :)

      Usuń
    3. Wszystko przed Tobą:-)... Praca przyjemna, jeśli to się lubi, ale niełatwa i niespecjalnie dochodowa (przynajmniej jeśli chodzi o przekład literacki). Wejdź sobie na polską stronę Goethe Institut i znajdź serię wywiadów "Übersetzer im Gespräch". Można sobie poczytać o pracy tłumacza, bardzo ciekawe:-)

      Usuń
    4. Powracam jako osiemnastolatka. :D
      Książkę nabyłam i teraz zachwycam się humorem zastosowanym przez jej autora. Spostrzeżenia postaci Hitlera dotyczące współczesnego świata są niezwykle trafne. Kilkakrotnie złapałam się na myśli, że "ten Hitler dobrze mówi".Tu nie chodzi o samą jego postać, lecz właśnie świat, w którym przyszło nam żyć. To satyra dotykająca nie tylko strefę polityczną, ale i społeczną.
      Bez wahania polecam książkę "On wrócił" i lecę do czytania kolejnych rozdziałów. :)

      Dziękuję, Pani Agnieszko, za odpowiedź na moje pytanie odnośnie pracy tłumacza. Po roku jednak stwierdziłam, że czeka mnie wieeelee pracy, a największym wyzwaniem jak na razie będzie matura podstawowa z języka niemieckiego. :)

      Usuń
  21. Świetnie napisałaś, zgadzam się z każdym Twoim słowem:) Tytuł bym tylko inaczej przetłumaczyła, myślę, że "Wrócił" albo coś w tym stylu. Ja także jestem totalną fanką Vermesa - dla mnie to geniusz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumaczenie tytułu to kwestia oczywiście dyskusyjna, "Wrócił" jest semantycznie zgrabniejsze od "On znowu jest", ale pomyślałam sobie, że wtedy trudniej byłoby zrobić z tego taki piękny kwadratowy wąsik;-)
      A tak na marginesie, cieszę się, że Ci się podobała ta książka. Moim zdaniem to będzie hit:-)

      Usuń
    2. Hitem w Niemczech już jest chyba? Nie śledziłam ostatnio prasy na tyle, żeby być bardzo w temacie ale pobieżne guglowanie potwierdziło mój domysł.
      Co do tytułu, nie pomyślałam o wąsiku (nota bene okłądka świetna!) ale "On znowu jest" nie brzmi gramatycznie dobrze, może lepiej: Znowu tu jest, On powrócił itp. Można pogdybać.

      Usuń
    3. Hitem w Niemczech już jest, ja miałam na myśli Polskę:-)
      Co do tytułu zaś, to faktycznie można pogdybać i podywagować. Trochę stanę w obronie mojego "On znowu jest" bo wprawdzie "On powrócił" daje ulotną satysfakcję, że ominęło się pewną kanciastość, jednak implikuje pytanie o to, dlaczego autor nie zatytułował książki "Er ist zurück". W moim odczuciu to, co wybrał, inaczej rozkłada akcenty - "on powrócił" koncentruje się na czynności powracania, natomiast "on znowu jest" podkreśla fakt BYCIA i KOEGZYSTENCJI we współczesności, na zasadzie: no dobra, chwilę go nie było, ale przecież znowu jest. I w tym już czai się pewna groza. Podobnie jest z zaimkiem "on". Jeśli wykreślimy go z tytułu, tytuł staje się anonimowy, bezosobowy. W słówku ON kryje się ogromny ładunek okrucieństa, jaki kojarzymy z Hitlerem, jednocześnie odsuwając od siebie całą grozę, nie nazywając go po imieniu.

      Ale wybór tytułu to już jest zmartwienie wydawnictwa, niech się inne głowy nad tym gimnastykują:-)

      Usuń
    4. Ze wszystkim się zgadzam, o czym piszesz i o tym też myślałam, ale niestety nie ma to gramatycznego przełożenia na język polski, bo o ile użycie zaimka osobowego po niemiecku jest konieczne, po polsku niestety brzmi to nienaturalnie, dziwnie. Nie da się przełożyć "da". Wrócił nie jest idealne, wiem. Zamiast 'er" można by wprowadzić "Führera" ale to implikuje już zbyt wiele. Nawet samo "on jest" po polsku nie brzmi harmonijnie. Polak powie po prostu "jest", a to się na tytuł nie nadaje. Dlatego ejstem bardzo ciekawa jaki tytuł wymyśli tłumacz lub wydawnictwo.

      Usuń
    5. Zaimek osobowy niekoniecznie musi brzmieć po polsku nienaturalnie, wydaje mi się, że jednak używa się go w niektórych sytuacjach jako środka sytulistycznego, dla zaakcentowania i podkreślenia. To subtelności, a niemieckie "Er ist wieder da" zdecydowanie lepiej brzmi niż polskie "On znowu jest" czy jakikolwiek z wariantów, które tutaj padły, tutaj masz rację. Zresztą główkowałam nad tym nieszczęsnym tytułem trochę dłużej, przy okazji pisania postu o tej książce i nic nie wydało mi się wystarczająco adekwatne. Ot, zagwozdka, czyli codzienność tłumacza. Też jestem ciekawa, co zaproponują nam w Polsce.

      Usuń
    6. Dla mnie od pierwszej chwili, gdy ujrzałam książkę stało się oczywiste, że po polsku powinna ona się nazywać "On znów tu jest". Może tłumaczone trochę zbyt dosłownie, słowo za słowem, ale wg mnie brzmi dobrze po polsku, wprowadza trochę element grozy, zagrożenia, jakby ostrzeżenie... no i da się z tego zrobić wąsik ;)

      Usuń
    7. "On znów tu jest" jest niezłe, ma dobry rytm, wąsik się da zrobić, tylko to "tu" jest trochę niezgrabne, ale może właśnie przez to intrygujące:-)

      Usuń
    8. Właśnie lekko się obawiałam, czy nie będzie to zbytni germanizm, ale z drugiej strony to "tu" dodaje więcej grozy... "tu" - czyli: "wśród nas"! ;)
      A broniąc jeszcze mojej propozycji - chociaż akurat z tym nie polemizowałaś - ale widzę inne wersje, gdzie jest "znowu", a nie "znów" - "znów" nadaje inny rytm, jest krótsze, w "znowu" (wg mnie) pobrzmiewa nutka zniecierpliwienia, "znów" z kolei jest jakby ostrzegające...
      Wybacz, że tak późno, ale nie spodziewałam się aż tak szybkiej odpowiedzi ;)
      Byłam dziś na dyskusji w ramach projektu "Odnalezione w tłumaczeniu" i B. Stasińska wspomniała o tej książce (bodajże jako "On tu powrócił", ale teraz już głowy nie dam, w każdym razie dopiero to zabrzmiało mi niezgrabnie!), co mi przypomniało, że zostawiłam tu komentarz :)

      Usuń
    9. "Znów" czy "znowu" to kwestia melodyki, moim zdaniem do zastosowania wymiennie, w zależności od tego, jaką wersję towarzyszących słów się wybierze. I rzeczywiście, w "znowu" pobrzmiewa zniecierpliwienie... Ale to są takie niuanse, a jak znam życie, to wydawnictwo i tak walnie pewnie "Powrócił" i koniec pieśni.
      A możesz zdradzić, w jakim kontekście ten tytuł znalazł się tematem dyskusji?...

      Usuń
    10. To była dyskusja na temat wykorzystywania techniki (w programie napisali: technologii) przy tłumaczeniu. Pytano B. Stasińską o konkurencyjne wydawnictwo, które błyskawicznie wydało najnowszą książkę Rowling (jak ona się z tym czuje itp.), potem była dyskusja nt. ilości osób pracujących przy jednym tłumaczeniu (jako przykład - chińscy studenci tłumaczący w 3 dni jedną z ostatnich cz. Pottera i pytanie do S. - co ma zrobić wydawnictwo w takim razie? - Odp. - Kupić!), a potem wspomniała, że trwają prace nad książką Vermesa i nie jest łatwo przetłumaczyć przemówienia Hitlera (nie jest łatwo znaleźć ekwiwalentne formy w j. polskim, które odpowiadałyby kontekstowi kulturowemu i jednoznacznie się kojarzyły, które można by uznać za charakterystyczne dla niego). Dalej nie pamiętam, bo aż mnie zatchnęło, gdy usłyszałam propozycję tytułu ;)
      "Powrócił" - to by była dopiero zbrodnia!

      Usuń
    11. O tłumaczeniu najnowszej Rowling dla dorosłych były jakieś dyskusje - sama nie mam porównania, bo czytałam "Trafny wybór" w wersji niemieckiej - ale polska wersja to podobno rzeczywiście nie jest arcydzieło. A to z chińskimi studentami to chyba żart?... Chyba że w chińskim nie to żadnego znaczenia, że tekst jest niespójny stylistycznie...
      Na pewno pani Stasińska ma rację mówiąc, że tłumaczenie przemówień Hitlera to wielkie wyzwanie. Chodzi o specyficzny, populistyczny i porywający styl, o zachowanie cech języka epoki, który jednak bardzo się zmienił, a także o podskórną ironię, humor, kąśliwość. Mam nadzieję, że WAB wybrał tłumacza, który temu podoła... Ale jeśli tytuł "Powrócił" wyszedł spod jego ręki, to nie mam dobrych przeczuć.

      Usuń
    12. Z chińskimi studentami prawda jest do tego punktu: zebrali się, przetłumaczyli książkę w 3 dni. Co dalej, nie jest pewne. To było tylko pytanie, podejrzewam, że czysto hipotetyczne, do p. Stasińskiej - co powinno zrobić wydawnictwo w sytuacji, gdy powstaje "nielegalne" tłumaczenie? Odpowiedziała na to pytanie jednym słowem - "kupić!", a potem szybko uzupełniła: "oczywiście, jeśli jest dobre". Czy było dobre i zostało kupione, czy może jednak zajął się tym profesjonalny tłumacz - nie wiem.
      O, właśnie o tym wszystkim mówiła p. Stasińska (sama zresztą zauważyłam to przy czytaniu książki). Tylko chyba nieco krócej (acz dokładnie nie wspomnę, propozycja polskiego tytułu naprawdę mnie na chwilę sparaliżowała).
      Coś czuję, że przeczytam polskie tłumaczenie "Er ist wieder da" z czystej ciekawości, jak sobie poradził z tym tłumacz...
      Czy polski tłumacz najnowszej Rowling okazał się być trafnym wyborem - również nie wiem, nie znam tej książki w żadnym języku, mimo mojego uwielbienia dla serii o Potterze nie sięgnęłam po to. Dla mnie Rowling na razie jest pisarką jednego gatunku.

      Usuń
  22. Ja na takie tematy mogłabym długo i z pasją:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zajrzyj czasem do mojego cyklu "przetłumaczyć nieprzetłumaczalne", można się wyżyć twórczo;-) Może Cię zaatakuję też kiedyś bezpośrednio, jeśli będę w tłumaczeniowej kropce...

      Usuń
    2. Agnieszko zaglądam, kilka razy nawet coś napisałam ale odkrywczych pomysłów nie miałam. Atakować możesz w każdej chwili;)

      Usuń
  23. Czy wyszlo juz polskie tlunmczenie ksiazki Er ist wieder da ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Agnieszko, a czy wie Pani może coś więcej o polskim wydaniu, może jakaś przybliżona data premiery ? Nie mogę się już doczekać! Pozdrawiam

      Usuń
    2. "On wrócił" Vermesa - PREMIERA książki 12 II 2014 r.!
      http://www.empik.com/on-wrocil-vermes-timur,p1087832056,ksiazka-p

      Cieszę się, że nie zrezygnowali z tej niesamowitej okładki. Mam jedynie (bądź aż) obawy co do tłumaczenia... Jeżeli wygląda ono właśnie tak, jak zostało podane na stronie Empiku, nie będę tego czytać z przyjemnością.
      No nic, pozostaje poczekać dwa miesiące do dnia premiery i wszystko się wyjaśni.

      Usuń
    3. Wreszcie! Też się cieszę, że została okładka, nadaje całego smaczku... A co do tłumaczenia, to na razie się nie wypowiadam, dopóki nie porównam, nie przeanalizuję (a chętnie to zrobię). Tekst jest trudny pod względem translatorycznym, najeżony rafami, może dlatego tak długo go przygotowywano?...

      Usuń
  24. Książka pojawiła się na stronie samego wydawnictwa:
    http://www.wab.com.pl/?ECProduct=1608&v=_

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda ze ksiazka kosztuje 35 zl, a nie tak jak w Niemczech 19,33 Euro...moglby byc to odpowiednik np 19, 33 zl.cena jest symboliczna i oznacza rok dojscia Hitlera do wladzy. Mam w domu wersje oryginalna ,ale chetnie poczytam polskie tlumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena sugerowana książki to 39,90 zł. Można by to podciągnąć pod 1939 rok - wybuch II wojny światowej. :)

      Usuń
  26. Kurdę, odkąd zobaczyłam plakat na przystanku w polszy, nie mogłam wyjść ze zdziwienia, co to może w ogóle być. Pomysł na fabułę genialny, skoro rekomendujesz, nie ma co się zastanawiać, tylko przeczytać. Swietnie, jeśli autor podjął się tak trudnego tematu i wyszedł z tego obronną, pisarską ręką.

    OdpowiedzUsuń