To prawda, co napisali dzisiaj w Süddeutsche Zeitung: niektóre wiadomości trafiają nas, jakbyśmy znienacka wpadli na metalowy słup. Jakub Arjouni nie żyje. Znakomity autor kryminałów - choć przecież irytował się, gdy go postrzegano jako twórcę wyłącznie tego gatunku. Jego dorobek to nie tylko seria, będąca najbardziej noir ze wszystkich niemieckich serii kryminalnych, to także sztuki teatralne, dwie świetne powieści o współczesnym Berlinie, zbiory opowiadań, a nawet jeden kryminał s-f "Chez Max". A mimo to większość kojarzy go jako ojca Kemala Kayankayi, prywatnego detektywa o tureckich korzeniach, faceta barwnego jak rajski ptak, cwanego i niedającego sobie w kaszę dmuchać, niby żywcem wyjętego z powieści Chandlera i Hammetta.
Syn znanego dramatopisarza. Żeby nie korzystać z przywileju nazwiska, pierwszy manuskrypt wysłał pod marokańskim nazwiskiem swojej pierwszej żony. W wydawnictwie Diogenes natychmiast dostrzeżono jego talent. I tak zostało. Arjouni - egzotyczne nazwisko, Kemal - turecki bohater, tak stworzony tak realistycznie: wielu sądziło, że sam ma cudzoziemskie korzenie.
Jego kryminały to nie zwykłe kalki amerykańskich gangsterskich powieści. To kąśliwe, ironiczne, urbanistyczne pejzaże, których sednem zawsze było pytanie o moralność, bezlitośnie rozprawiał się w nich z neonazizmem i rasizmem. W Polsce ukazały się dwa pierwsze tomy serii o Kayankayi: "Happy birthday, Turku!" i "Więcej piwa", oraz zbiór opowiadań "Idioci. Pięć bajek". Na ostatni tom, zatytułowany "Bruder Kemal", fanom przyszło czekać dość długo. Ukazał się niedawno, szykowałam się już do lektury. To naprawdę ostatni tom.
Jakob Arjouni przegrał walkę z rakiem. Osierocił trójkę dzieci. Miał czterdzieści osiem lat.
W Polsce praktycznie dostępne tylko dwa tytuły :(
OdpowiedzUsuńPrzykre dla jego rodziny przede wszystkim. Czytelnicy po jakimś czasie zapomną, rodzina nie.)
OdpowiedzUsuńZapomniałam.Otrzymałaś Agnieszko ode mnie wyróżnienie. Jeżeli Cie bawią takie zabawy to zapraszam do siebie po jego odbiór.
UsuńZałączam ciepłe chociaż bardzo zimowe pozdrowienia z Małopolski.)
Dziękuję za zaproszenie! Trochę jestem zalatana teraz, mam gorący finisz książki, ale jak się uporam z największymi budowami, to chętnie odpowiem.
UsuńMłody człowiek, rodziny tak bardzo żal... :(
OdpowiedzUsuńTylko 48 lat i tyle straconych słów:(
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale bardzo przykro, że w tak młodym wieku odszedł...
OdpowiedzUsuń:-((((
OdpowiedzUsuńNie znam Jego książek, ale zawsze przykro gdy ktoś tak młodo odchodzi...
OdpowiedzUsuń48 lat... bosze, młody człowiek! :(
OdpowiedzUsuńSzkoda. Miał jeszcze sporo życia przed sobą. Jednak rak to nie przelewki :/
OdpowiedzUsuńNiezwykle mnie zawsze frustruje, gdy o istnieniu autora dowiaduję się z notki o jego śmierci. Tym razem frustracja tym większa, że postanowiłam w tym roku zabrać się za literaturę niemiecką.
OdpowiedzUsuńCzy czytałaś może zbiór jego opowiadań? Bardzo lubię tę formę, ale po tych wszystkich miłych słowach, które napisałaś o jego kryminałach, zastanawiam się od czego zacząć.
Nie czytałam tych opowiadań, ale podobno są rewelacyjne. Wczoraj zaczęłam czytać ten jego najnowszy kryminał i już sam sposób,w jaki opisuje swoją bohaterkę, to majstersztyk. Miał facet pióro...
UsuńŻałuję, że nie miałam jeszcze okazji poznać jego twórczości ale z pewnością muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńOn a neighborhood Florida level: Where are your kids tonight?
OdpowiedzUsuńmy homepage: flex belt reviews
Anyone who is willing to get a well-toned stomach can use this belt.
OdpowiedzUsuńAlso visit my blog - Flex Belt review
to juz prawie 10 lat masakra
OdpowiedzUsuń