| | Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B. |
Rok wydania: | 2008 |
Język: | polski |
Ilość
stron: | 426
O autorze:
Tomasz Konatkowski (ur. 1968) – autor kryminałów, tłumacz; studiował fizykę i informatykę. Zadebiutował w 2007 roku powieścią "Przystanek Śmierć", powieścią rozpoczynającą cykl warszawskich kryminałów z komisarzem Adamem Nowakiem. Rok później ukazała się "Wilcza wyspa." Obie części zostały nominowane do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jego powieści były tłumaczone na język niemiecki i włoski.
Na fali opętania kryminałami zakotwiczonymi w warszawskich realiach kupiłam "Wilczą wyspę" i pełna euforii rozpoczęłam lekturę. Z pałającymi policzkami rozpoznowałam kolejne miejsca, o które zahacza fabuła - nic tak nie dodaje smaczku, jak znajome okolice pokazane w czytanych książkach. Te miejsca nad Wisłą, ten klub wioślarski przy Wale Miedzeszyńskim! Przecież ja tam jeździłam rowerem się opalać... Wraz z kolejnymi pochłanianymi stronami euforia zaczęła jednak maleć, ustępując narastającej irytacji, znudzeniu i w końcu kompletnej niechęci do kontynuowania lektury.
|
Okładka niemieckiego wydania |
Ale po kolei. "Wilcza wyspa" to drugi tom z cyklu powieści o warszawskim komisarzu o oryginalnym nazwisku Adam Nowak. Facet po przejściach, trochę oryginał, postać autentyczna i intrygująca. I to jeden z nielicznych plusów "Wyspy". Trupy są dwa: jeden to zwłoki chłopaka, wyrzucone na brzeg na jednej z nadwiślańskich przystani, jak się wkrótce okazuje, syna szwedzkiego przedsiębiorcy, robiącego interesy w Polsce, drugi to Hindus, prowadzący jakąś działalność gospodarczą. Zaczynają się spekulacje - czy te dwa morderstwa są jakoś powiązane? Czy w zbrodniach maczała palce mafia? A może zbrodnie miały charakter osobisty? Związane były z prywatnym życiem ofiar? Ciekawe, prawda?... Tyle że na tym kończy się świetny potencjał tej książki. Bowiem wyjątkowo dobry początek gubi się gdzieś po drodze w niekończących się opisach warszawskich zakątków (no owszem, fajne, ale... ile można?), banalnych dialogach o bzdetach, nie wnoszących niczego do fabuły i wydarzeniach, które coraz bardziej zaciemniają sytuację, aż w końcu kompletnie nie wiadomo, co, kto i dlaczego. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, jakkolwiek niechętnie wydaję taką opinię (tak, chciałabym wreszcie przeczytać jakiś REWELACYJNY polski kryminał), to niestety, książka jest po prostu nudna. Nudna i zagmatwana, a autorowi nie udaje się zachęcić czytelnika do zabawy w rozplątywanie tej gmatwaniny. Miał pan Tomasz dobry pomysł, ale wykonananie.., cóż daleko mu do mankelli, do których powieść była porównywana.
Warto jednak wspomnieć, że książka ukazała się również w Niemczech, przechodząc bez większego echa (raptem jedna opinia na Amazonie, zaskakująco pochlebna, której autor skarży się jedynie na mnogość i jednakowe brzmienie polskich nazwisk...:-)).
Moja opinia: 3/5 (jedna gwiazdka za Warszawę, jednak, i te Wały Miedzeszyńskie...)
"Baza recenzji Syndykatu ZwB"
|
A ja się właśnie przymierzam do tego Konatkowskiego. Wcześniej czytałam Przystanek śmierć i podobał mi się, chociaż w jakąś dziką ekstazę mnie nie wpędził.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znam tego "Przystanku"... Ale po "Wyspie" jakoś zupełnie mnie do niego nie ciągnie.
UsuńNie znam autora,, kiedy nadarzy sie okazja, z pewnością sięgnę po książki tego autora :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja zwróciłam uwagę na niego tylko dlatego, że widziałam przekłady w niemieckich księgarniach.
UsuńPolski kryminał, hmmm
OdpowiedzUsuńMoże Tokarczuk i jej "Prowadź swój pług przez kości umarłych"? Mnie się podobało :)
Autora opisywanej tutaj książki nie kojarzę niestety :(
Ano, polski. Nie ma chyba zbyt wiele pozycji z tego gatunku, które wyszły spod piór polskich pisarzy, które by mnie zachwyciły i miałyby potencjał na sukces na innych rynkach. A Tokarczuk sobie zapamiętam, choć dotychczas nie pałam miłością.
OdpowiedzUsuńJa jednak wyjątkowo zaczęłam czytać od pierwszego tomu (wyjątkowo, bo zwykle przypadkiem zaczynam serie od środka), który jest lepszy niż "Wyspa", ale i tom drugi mi się podobał. Zgadzam się, że autor w drugiej połowie książki zaczyna za bardzo kombinować, ale czytało mi się dobrze w czasie sesji. Ale to trochę podejrzane jest, kiedy wchodzi się na 10 blogów, gdzie jest recenzja tej samej książki, i wszyscy zachwyceni ;)
OdpowiedzUsuńA w kategorii polskich kryminałów polecam Krajewskiego - cykl wrocławski. Pozdrawiam :)
Tak często jest, że po pierwszym udanym tomie drugi nie dorasta do poprzeczki. "Przystanek" zdaje się i w Niemczech zebrał lepsze recenzje.
UsuńA swoją drogą, masz rację z tymi pochlebnymi opiniami na blogach... :-).
Krajewskiego czytałam na razie tylko "Liczby Charona" i mimo rozbieżnych opinii całkiem mi się podobało.
Też nie znam i nie słyszałam do tej pory.Zastanawiam się czy zamówić, i jeśli tak to w której wersji? też mnie niestety, polskie kryminały nie zachwycają, tak trochę jakby były pisane w/g szablonu.
OdpowiedzUsuńKilka pozycji Krajewskiego czytałam, właśnie cykl wrocławski, ale nie potrafię się z takim stylem zaprzyjaźnić.
Radziłabym, jeśli zamawiać, to w wersji oryginalnej! Może nie jest to najlepszy polski kryminał, ale jak ktoś lubi literaturą kryminalną, to dla samych smaczków polskich na pewno warto przeczytać.
Usuń