Wylazło w ogródku... Jeszcze nigdy te kolorowe kleksy pod płotem nie wzbudziły we mnie większej radości, jak dziś, po tej ponurej, szarej, pochmurnej zimie, która na długie tygodnie uwięziła w lodowych kazamatach słońce. Ogłaszam oficjalnie, że zima odeszła! Nie ma jej, wyniosła się, przeklęta przez spragnione ciepła miliony! Dziś nawet chyba uda mi się wygrzać kości na tarasie, czego i Wam życzę...
Dziś, tego szczególnego dnia, nie mogę nie pamiętać 22 marca sprzed jedenastu lat. Nie było słońca, ale natura, nabrzmiała wzbierającymi sokami, tryskała zewsząd pąkami, kwieciem i wszelką zieleniną. Dzień nie różnił się od poprzednich - coś tam popracowałam, ugotowałam, postałam w kolejce do rzeźnika, robiąc zakupy, przerywane co sześć minut skurczami, podsunęłam domownikom i gościom kolację pod nos, po czym o dwudziestej zakomunikowałam, że muszę rodzić. Po niecałych dwóch godzinach pławienia się w wannie w popłochu z niej wyskoczyłam, a chwilę potem wykatapultował się ze mnie Marcel...
To dla Ciebie zakwitły te krokusy i zaświeciło słońce, Smoku:-)
Zazdroszczę pojawienia się pierwszych krokusów - w Polsce na razie niewielkie szanse na to, aby te piękne kwiatki przebiły się przez śnieg... Za to dzisiejszy dzień jest z pewnością niezwykle radosny - w końcu urodziny syna. Proszę przekazać mu najlepsze życzenia! :)
OdpowiedzUsuńPrzekazuję, dzięki:-)
UsuńOch, jak Ci dobrze! U mnie wciąż biało i ponuro. Ani się wstawać z łóżka nie chce :-/
OdpowiedzUsuńJak słyszę od Taty, co się dzieje w Warszawie, to tak sobie myślę, że też by mi się nie chciało z wyra zwlec...
UsuńNajlepsze życzenia urodzinowe dla Szanownego Jubilata! Przez wzgląd na to święto oraz trud Szanownej Matki te x lat temu, zmilczę resztę swojej wypowiedzi, choć cisną mi się na usta niecenzuralne słowa luźno związane z możliwością "wygrzewania kości na tarasie" oraz "odejściem zimy". Coś mówili, że jutro u nas -18 stopni Celsjusza, albo jakoś tak...
OdpowiedzUsuńNiecenzuralne słowa to ja słyszę w każdej rozmowie z "moimi", którzy siedzą w Polsce, powyżej lini frontu, dzielącej Europę na syberyjską i niecomniejsyberyjską...
UsuńA za życzenia dziękuję, trud matczyny się opłacił;-)
Jaki pozytywny wpis, przekaż życzenia! :D Cieszę się przynajmniej, że u Ciebie wiosna, bo ja wciąż mam środek zimy. Więcej nawet, krajobraz za oknem wygląda bardziej zimowo niż w niejedne Święta Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak patrzę na zdjęcia z Berlina czy Warszawy, to też nie wiem, czy mnie nie rzuciło w czasie przypadkiem... Za życzenia dziękuję, przekażę!
UsuńGratuluję Marcela:) Natomiast co do krokusów, to czy ty musisz denerwować ludzi? Wrzuciłam dzisiaj zdjęcie tego co mam za oknem obecnie i hmm dość mocno widok ten odbiega od wiosennego!
OdpowiedzUsuńWidziałam to zdjęcie i przez moment byłam skłonna uwierzyć, że wrzuciłaś fotkę sprzed dwóch miesięcy... obawiam się jednak, że nie...
UsuńPiękne :) Marcelowi Sto Lat, piękny prezent mu Natura zrobiła :) Oby i u nas, szybciutko, wiosna się pojawiła :)
OdpowiedzUsuńOby...:-) Nie mogę już patrzeć na tę szarość. Właśnie przez godzinę grzałam kości na słoneczku, straaaasznie tego potrzebuję:-)
UsuńJa też. Wszystkim nam przydałoby się trochę słoneczka i zieleni, teraz to jakaś biała depresja :/
UsuńHmmm chyba wiem do kogo powinnam wprosić się na weekend... bo u mnie wiosny nie ma, no nie ma! Życie bywa niesprawiedliwe...
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj:-)))
UsuńNareszcie.. ja co prawda za oknem nie widzę objawów, ale powietrze jest inne :) Synowi wszystkiego NAJ!!!
OdpowiedzUsuńOj tak, powietrze jest zdecydowanie wiosenne, i już widziałam pierwsze lekko oszołomione "pscółki":-)
UsuńSpojrzałam na to zdjęcie, potem za okno i zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno :( U mnie nadal biało zimno i paskudnie. Ale jeśli u Ciebie pojawiły się tak śliczne kwiaty, to może w końcu i do Polski zawita wiosna.
OdpowiedzUsuńZawita, na pewno!
UsuńZazdroszczę! Bo u mnie śnieguuuu...jak tak dalej pójdzie, to starczy go do Wielkanocy!
OdpowiedzUsuńCoś mi Tata dziś mówił, że do połowy kwietnia... nie chcę straszyć, współczuję...
UsuńMoże u mnie coś tam by się znalazło, ale pod takimi zwałami śniegu niczego się nie dokopiesz :(
OdpowiedzUsuńTo już 12 lat? Wszystkiego najlepszego!
Dobrze, że w tym roku nie zaplanowaliśmy wyjazdu do Polski na Wielkanoc, bo musielibyśmy zimowe akcesoria wydobywać na nowo... A Smok będzie miał jedenaście, dziś wieczorem:-) Dzięki za życzenia!
UsuńW takim razie to piękna data dla Ciebie:) Wszystkiego najlepszego dla syna! U nas niestety nic jeszcze nie wylazło...mamy wiosnę tylko w doniczkach...
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia, Olu, najważniejsze, żeby wiosna w sercach była, choć wiem, że trudno, kiedy za oknem biało...
UsuńSto lat dla Marcela!
OdpowiedzUsuńPiękne krokusy, od razu cieplej na sercu.
Dzięki, przekażę:-)
UsuńNa taką okazję kwiaty nie miały innego wyjścia, jak tylko zakwitnąć :) Oby Twój optymistyczny post przegnał zimę i od nas. Dość już śniegu na ten rok. Teraz kwiatów i słońca nam trzeba :)
OdpowiedzUsuńA kysz zima, a kysz;-) Życzę i Wam, żeby słonki i kwiatuszki prędko zawitały...
UsuńTaaa, "powygrzewam" się na balkonie, jak tylko zrzucę z niego to pół metra śniegu... Niemcy zawsze mają lepiej od nas ;)
OdpowiedzUsuńRównież życzę Marcelowi wszystkiego najlepszego!
No, gwoli ścisłości, tylko połowa, i to południowa, ma lepiej...
UsuńDodam, że dziś już pogoda wygląda gorzej, chyba się limit na słońce wyczerpał...
Mogę tylko zazdrościć. Nasze krokusy wyszły, ale znów zostały okryte zimną, chociaż puchową pierzyną. Co z nich zostanie, gdy śnieg zejdzie nie wiem, gdyż też już miały pąki kwiatowe.)
OdpowiedzUsuńKrokusy to pancerne rośliny, nic im nie będzie... zahibernują się tylko:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa życzenia i pozdrowienia dziękuję, choć ciarki mnie przechodzą, jak sobie pomyślę o tyc -10...
UsuńKraków melduje pełne zaśnieżenie i ujemną temperaturę :(
OdpowiedzUsuńDopełniasz masakrycznego wizerunku Polski...
UsuńJakie piękne! Niestety w okolicach Łodzi śnieg leży grubą warstwą, a mróz trzyma. Już się przyzwyczaiłam do myśli, że Wielkanoc będzie zimowa :(
OdpowiedzUsuńKoszmar jakiś...
UsuńJaki powiew wiosny, tylko pozazdrościć. U mnie zaspy śniegu i ponuro :(
OdpowiedzUsuńDobijacie mnie wszyscy...
UsuńAż mi się zrobiło ciepło i przyjemnie :) Najlepsze życzenia dla Smoka i pozdrowienia dla jego Mamy:)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła, chuchnęłabym potężnie w stronę Polski, żeby Wam trochę cieplej zrobić...
UsuńW Warszawie i okolicach niestety bardzo zimno i ponuro, okropna pogoda :/ Sto lat dla Smoka!
OdpowiedzUsuńDzięki, ucieszy się;-)
UsuńPozdrawiam z zaśnieżonej Warszawy, gdzie krokusy nie mają szans :( Czy muszę dodawać, że zadroszczę takiego widoku?
OdpowiedzUsuńDużo uśmiechu i radości dla Marcela!
Po tych wszystkich komentarzach chyba nic o zazdrości nie musisz mówić:-) Dzięki za życzenia!
UsuńSerdeczne życzenia dla jedenastolatka! Rodziłaś w domu? Moje przebiśniegi pokrywa jakaś półmetrowa warstwa śniegu:(
OdpowiedzUsuńOo! Wiosenne życzonka ;)
OdpowiedzUsuń