Wydawca: Bastei Lübbe
Ilość stron: 352
Data premiery: 22.02.2012
Tytuł oryginału: "The Inquisitor"
Cena: 14,99 euro
"Zależy ci na pewnej informacji? Znasz osobę, która ją posiada, ale milczy jak zaklęta? Ja się tym zajmę. Ja zawsze wydobywam prawdę. Bowiem jestem specjalistą.
Jednak mam swój kodeks. Nie pracuję z dziećmi. Pewnego dnia otrzymałem zlecenie, które kłóciło się z moim kodeksem. Skutki były fatalne. Dla zleceniodawcy.
Nazywam się Geiger. Gram na skrzypcach. Torturuję ludzi."
Tyle informacja wydawcy.To i ta słodka okładka (która wykonana jest z transparentnej kliszy przypominającej zdjęcie rentgenowskie) wystarczyły, bym kupiła tę książkę. I bingo - trafiłam na jeden z najlepszych sensacyjnych thrillerów, jakie przeczytałam w życiu. Nie przesadzam ani krztyny.
Nazywam się Hofmann. Tłumaczę książki. Piszę recenzje.
Geiger zarabia na życie, wydobywając z ludzi informacje. Przy tym, szczycąc się sławą najlepszego specjalisty w tym fachu, rzadko zdarza mu się przelać choćby kroplę krwi. Zazwyczaj do tego nie dochodzi. Bowiem on, właściciel firmy Information Retrieval, ceniony przez międzynarodowe korporacje, rozmaite agencje rządkowe i zorganizowane grupy przestępcze, wie, którą nutę poruszyć w Jonesie (jak nazywa każdą swą ofiarę), żeby otrzymać to, czego chce klient.
Geiger tak naprawdę nie nazywa się Geiger. Pewnego dnia na początku swojego nowego życia, kiedy, wysiadłszy z autobusu w Harlemie, nie pamiętając kim jest, przystanął przed księgarnią. Spodobało mu się nazwisko na jednym z albumów H.R. Giger. Dodał jedno "e" dla symetrii i miał już nazwisko. Geiger cierpi na regularnie powracające migreny. Kiedy następuje atak, a on, wstrząsany bólem, nie jest w stanie myśleć, chowa się w szafie, której wnętrze stanowią lustra i słucha muzyki. Chadza do psychiatry. Podczas sesji nie zdradza ani słowa o swym życiu. Opowiada tylko sny. Nigdy nie był w żadnym fastfoodowym barze. Nie zażywa środków przeciwbólowych, choć to ból stworzył go takim, jakim jest. Kim jest? I dlaczego taki się stał? Na te pytania odpowiedzi otrzymamy tylko częściowo.
Nie myślcie jednak, że ta książka epatuje brutalnymi scenami tortur. Nie spodziewajcie się bezmyślnej rąbanki, rozbryzgów krwi i smrodu ekstrementów. Geiger działa w bardziej wysublimowany sposób.
Ale to dopiero wstęp. Bowiem Geiger nie łamie swojego kodeksu. Kiedy więc pewnego dnia, zamiast mężczyzny, posiadającego rzekomo informację o skradzionym obrazie, zleceniodawca dostarcza dwunastoletniego chłopca, sytuacja komplikuje się. I nagle role się odwracają. Geiger odmawia wykonania zlecenia, przez co sam staje się Jonesem i trafia w łapy konkurencji - Daltona, specjalisty od tortur, który stosuje inne, mniej wyrafinowane metody. Czy równie skuteczne? Dokąd zaprowadzi Geigera sesja u Daltona? Czy uda mu się wedrzeć w pokłady przeszłości pogrzebanej pod warstwami niepamięci? Czy uda się uratować dwunastolatka? Jaką niebezpieczną wiedzą dysponuje jego ojciec, że stał się celem bezwzględnych killerów? Kto ich nasłał?
To świetny sensacyjny materiał, upakowany w atrakcyjną, niesamowicie wciągającą i bardzo aktualną fabułę (może po lekturze innym okiem spojrzycie na WikiLeaks i Assange'a). To czysta adrenalina, nerwy napięte do ostateczności, nieprzespana noc. To wreszcie wysublimowany portret niezwykłego człowieka, skrywającego w sobie tajemnicę, której nie może rozgryźć nawet on sam. To wyjątkowy język, dojrzały, pełen wysmakowanych wyrażeń, trafnych figur retorycznych, niepospolity. To po mistrzowsku poprowadzona fabuła. Głębokie, trójwymiarowo zarysowane nietuzinkowe postaci. To nieprzesłodzone zakończenie, które pozwala mieć nadzieję na więcej Geigera. To jest odkrycie roku.
Na razie moja entuzjastyczna recenzja jest skierowana do anglo- lub innojęzycznych - nie widziałam tej książki w zapowiedziach żadnego wydawnictwa. Wydawcy, bijcie się o licencję, bo jest o co, a jeśli zaśpicie, konkurencja sprzątnie wam sprzed nosa jeden z najlepszych thrillerów na rynku!
Moja niekłamana ocena: piątka, piątka z plusem! (5/5)
Narobiłaś mi apetytu. I nie podoba mi się, że polskie wydanie tej książki może nigdy nie dojść do skutku, a jak dojdzie, to po takim czasie, że nie skojarzę z Twoją recenzją:(.
OdpowiedzUsuńMoże jednak dojdzie do wydania:-) A wtedy na pewno się przypomnę!
Usuńświetna historia
OdpowiedzUsuńpo recenzji zabrałabym się już teraz, zaraz! za lekturę :)
pozdrawiam!
A to miło, że udało mu się zachęcić... Szkoda tylko, że pewnie będziesz musiała na to poczekać:)
UsuńAż mnie ręce świerzbią, żeby się dorwać do tej książki, a tu masz Ci los - brak polskiego wydania. Jak ogarnę swoje lenistwo i książki na półkach, to może sięgnę po wersję angielską :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że ukaże się wkrótce i po polsku! Może ktoś się skusi na wydanie...
UsuńOby! Tyle badziewia jest wydawane non stop, a gdy przychodzi do interesującej książki, to żadnego chętnego.
UsuńSłuszne słowa. Mnie coraz trudniej przychodzi wybór czegoś wartościowego w tym zalewie przeciętności. Pozostaje mój ulubiony krimi-couch, który chyba nigdy mnie nie zawiódł, no i opinia zaufanych blogerów:-)
UsuńTo niezwykłe, jak bardzo wyprzedzasz polski rynek...
OdpowiedzUsuńE tam, zaraz wyprzedzasz... Staram się najwyżej dawać impulsy:-)
UsuńChciałabym przeczytać, ale wersję polską. I mam nadzieję, że nie jesteśmy aż tak zacofani, by książka nie została u nas wydana. ;)
OdpowiedzUsuńPolski rynek wcale nie jest zacofany, niektóre rzeczy ukazują się tu ze sporym wyprzedzeniem, w porównaniu z niemieckim, a niektórych Niemcy w ogóle nie wydają (chociażby właśnie Valente)...
UsuńŚwietna książka i świetna recenzja. Szkoda że niedostępna w języku polskim. Póki co nie podejmę się czytania po angielsku :/
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki. Może jednak któryś wydawca się skusi i książkę wydadzą.
UsuńHmm... chyba sięgnę jeśli ukaże się u nas.
OdpowiedzUsuńNo to trzymam kciuki, żeby się ukazało:-)
UsuńOoo... To coś dla mnie!! Boję się, ale i czuję się zaintrygowana. Niech no tylko pojawi się polskie wydanie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Nie jest aż tak strasznie, jak by się mogło wydawać... Ale za to jakie napięcie!
UsuńŚwietna recenzja:)
OdpowiedzUsuńThx:-)
OdpowiedzUsuńBędzie po polsku, pewnie nawet niedługo. I faktycznie - jest znakomita.
OdpowiedzUsuńDobra wiadomość! A wiadomo też może, w jakim wydawnictwie?
UsuńZdaje się, że Hachette. Zaczęli niedawno cykl thrillerów, bodaj od "Obelisku" i szykuje się sporo książek.
Usuń